Citatio.pl

Wpisy z tagiem "św Jakub":

2020-06-25

Św. Gulielma Werceleńskiego, Opata

Żył około roku Pańskiego 1142.

(Żywot jego był napisany przez Jan z Nusko, który był uczniem jego.)

Święty Gulielm zwany Werceleńskim, dla odróżnienia go od innych Świętych tegoż imienia, przyszedł na świat około roku Pańskiego 1085. Rodzice jego wysokiego byli rodu i bardzo pobożni, lecz stracił ich w kolebce będąc. Całém téż wychowaniem jego od dzieciństwa, kierował jeden z jego krewnych, który niczego nie szczędził, aby go i w naukach wykształcić i wychować jak przystało na znakomitego rodu potomka.

Gulielm w piętnastym roku życia, zbrzydził sobie świat, wyrzekł się wszelkich jego uciech, i postanowił wieść życie pokutne i wyłącznie ćwiczeniom pobożnym oddane. Dla uproszenia sobie na tę święte zamiary szczególnego błogosławieństwa Bożego, zaczął od pielgrzymki do grobu świętego Jakóba Kompostelskiego w Hiszpanii, którą odbył boso, w odzieniu ubogiego żebraka, i o żebranym chlebie. A dla przydania sobie jeszcze i umartwień, przepasał się na gołém ciele dwiema żelaznemi silnie ściskającemi go obręczami. Potém zamierzał puścić się w dłuższą jeszcze pielgrzymkę, gdyż chciał zwiedzić grób Pański w Jerozolimie. W tym celu, gdy udał się do Apulii w Królestwie Neapolitańskiém, aby ztamtąd w którym z portów morskich odpłynąć do Ziemi-świętéj, spotkał się z błogosławionym Janem z Matery, który w owym kraju używał sławy wielkiéj świątobliwości i uchodził za najbieglejszego dusz przewodnika. Jemu zwierzył się Gulielm ze swoich zamiarów wędrówki do Jerozolimy, od któréj odwiódł go ten mąż Boży, nakłaniając aby więcéj pilnował odosobnienia, w którém wyłączniéj i łatwiéj będzie mógł wieść życie pokutne i bogomyślne.

Nasz Święty poszedł za tą radą, i z tymże błogosławionym Janem z Matery, udał się na jednę z gór bardzo samotnych, gdzie przez pewien czas wiedli oni życie pustelnicze, naśladując wiernie przykłady nadzwyczajnéj ostrości, jakie zostawili święci Pustelnicy Egipscy. Wkrótce po ich na tém miejscu osiedleniu się Gulielm zasłynął cudami, a między innemi przywrócił wzrok ślepemu. To rozsławiło imię jego w całéj okolicy, i coraz tłumniéj zaczęli ludzie zbiegać się do niego. Pokora jego tak wiele na tém cierpiała, iż umyślił rozstać się ze swoim świętym towarzyszem i ze swoją kochaną pustelnią, i aby ujść oznak szacunku odbieranego od ludzi, udać się w obce jakie i dalekie kraje, gdzieby żyjąc nieznany, tém swobodniéj mógł się wysokiéj bogomyślności oddawać. Lecz że Pan Bóg miał na niego inne zamiary, więc sprawił iż pozostał on we Włoszech, i stał się założycielem nowego pustelniczego zgromadzenia zakonnego. Nie śmiejąc opierać się woli Bożéj wyraźnie mu w téj mierze wskazanéj, w tymże kraju w którym przebywał, szukał innego samotnego miejsca, i wynalazłszy takowe na górze zwanéj górą Wirgiliusza, osiadł tam wśród wielkiego boru pomiędzy niedostępnemi skałami. Góra ta brała swoje nazwisko od sławnego w starożytności poety Wirgiliusza, który na niéj niekiedy przemieszkiwał, lecz późniéj gdy święty Gulielm wybudował tamże wspaniały kościół pod wezwaniem przenajświętszéj Maryi Panny, przezwano tę górę górą Dziewiczą (Monte Vergine).

I w tém nowém schronieniu, sława cudów jakie czynił i rozgłos jego świątobliwości ściągały wiele do niego osób. Przyprowadzano mu chorych i kalek, aby je modlitwami swemi uzdrawiał. Zewsząd udawano się do niego z prośbą o modlitwy w różnych cięższych potrzebach, a w pewne dnie zbierało się bardzo wieje ludzi którym nie mógł odmówić świętych nauk, słuchanych z największym pożytkiem. Nakoniec i kilku kapłanów świeckich, którzy zawiązawszy z nim stosunki doznawali dobrodziejstw jego światłego przewodnictwa duchownego, przybyło razu pewnego do niego, i rzuciwszy mu się do nóg prosili, aby ich przyjął za uczniów swoich, dozwolił im osiąść wraz z sobą na téj puszczy i za jego przykładem i pod jego przewodnictwem, podobny jak on sposób życia prowadzić. Zgodził się na to święty Gulielm, i to dało początek zgromadzeniu nazwanemu Pustelników z góry Dziewiczéj, założonemu w roku 1119 za Papiestwa Kalixta II.

Trudno wyrazić z jaką świętą żarliwością, nowi ci zakonnicy wzięli się do życia pokutnego, naśladując wielkich sług Bożych w podobnym zawodzie w Kościele wsławionych. Wewnętrznego i zewnętrznego umartwienia przestrzegali jak najściśléj. Posty zachowywali prawie ciągłe, używając pokarmów jak najuboższych. Wśród nocy wstawali na modlitwę, w ciągu dnia we właściwéj porze kanoniczne godziny odprawiali wspólnie, a co im od tego zbywało czasu, obracali go na pracę ręczną wszelkiego rodzaju, która stanowiła ich środek utrzymania. Przez lat kilka szło takim trybem to zgromadzenie, aż zły duch, zwykle na zakonników najzawziętszy, zasiał pomiędzy nimi ducha niezgody, szemrania i niesforności. Przyszło do tego, iż niektórzy uchylali się od posłuszeństwa świętemu Gulielmowi, przedstawiając drugim ich sposób życia jakoby za nazbyt uciążliwy, a jak najwierniejsze stosowanie się do takowego ich założyciela, poczytywali za dziwactwo. Mąż Boży zasmuconym tém nad wszelki wyraz, a jak to właściwe Świętym, sobie główną winę wszystkiego przypisując, postanowił opuścić braci tak na niego rozdrażnionych, sądząc iż obecność jego w podobnym stanie rzeczy, więcéj szkody niż pożytku im przynosi. Co téż uczynił i wziął z sobą pięciu zakonników nienależących do tych którzy upadłszy na duchu już tak ostrego życia jakie im był przepisał wieść nie chcieli, a nad resztą postanowił błogosławionogo Alberta, kapłana wielkiéj pobożności, któremu wskazał sposób którym mógłby powoli zbuntowanych braci uspokoić i na właściwe drogi sprowadzić.

Ten zastępca jego, dopóki żył, utrzymał jeszcze to zgromadzenie w tymże duchu w jakim je założył święty Gulielm. Lecz po jego śmierci błogosławiony Robert zostawszy Opatom, za zezwoleniem Papieża Aleksandra III, zmuszony był złagodzić sposób życia pustelników Góry Dziewiczéj, i przyjął regułę świętego Benedykta.

Tymczasem naszemu Świętemu pobłogosławił Pan Bóg w tym czynie jego pokory, i jakby nieufaniu sobie. Opuściwszy pierwotnych swoich uczniów, po pewnym przeciągu czasu założył kilka klasztorów tak męzkich jaki żeńskich w królestwie Neapolitańskiém, i z tych wszystkich wielkiéj doczekał się pociechy. Z kolei przebywał to w jednym to w drugim, i w każdym zaszczepił i ustalił ducha ostréj pokuty, ścisłego odosobnienia i wysokiéj bogomyślności. Przestrzegano tam najściśléj klauzury; śpiewy w chórze były prowadzone z wielką pilnością; wszyscy nosili grube habity nie używając wcale bielizny; cały rok pościli bez nabiału, a trzy dni w tygodniu suszyli.

Król neapolitański Roger pierwszy, wiele słysząc o świątobliwości Gulielma, na dwór swój go zawezwał. Tam wiódł on życie jak tylko mógł najbardziéj odosobnione, dopełniał wszystkich pokutnych ćwiczeń życia zakonnego, a król bardzo często przywoływał go do siebie, zasięgając jego rady i powodując się jego przewodnictwem duchowném. Sługa Boży, nie szczędził mu słów prawdy, i z równąż otwartością nastawał na różne nadużycia i zgorszenia, jakiego dopuszczali się niektórzy z najwyższych dworzan królewskich. To ściągnęło na niego nienawiść zepsutszych, którzy chcąc go łask królewskich pozbawić, umyślili przywieść go do sprośnego upadku. W tym celu pewną niewiastę, sławną z piekielnéj zręczności przywodzenia drugich do grzechu, wysłali z tymże zamiarem do Gulielma. Ten zrazu wyznaczył jéj miejsce do schadzki, na które przybyła ona w godzinie naznaczonéj, pewna iż swego dokaże. Znalazła Świętego obok rozłożonych na całéj podłodze marmurowéj żarzących się węgli, na które Gulielm położywszy się i ją zapraszał. Cud ten, gdyż ogień nie tknął sługi Bożego, tak wzruszył niewiastę, że zalana łzami, padła mu do nóg, przepraszała i żałowała za swoję zbrodnię, a jak przedtém gorszyła stolicę swojém złém życiem, tak odtąd podziwiano w niéj wielką pokutnicę.

Przebywając jeszcze na dworze królewskim, Gulielm miał sobie objawione, iż wkrótce powoła go Pan Bóg do siebie, po nagrodę którą mu w Niebie zgotował. Oświadczył to królowi, a udzieliwszy mu najzbawienniejszych przestróg i nauk, dwór opuścił. Zwiedził jeszcze wszystkie klasztory przez siebie założone, a potém udał się do klasztoru w Gullet, blizko miasta Nusko, aby tam przygotować się na śmierć. Gdy nadszedł dzień który przepowiedział, kazał się zanieść do kościoła i położyć na gołéj ziemi. Po przyjęciu świętych Sakramentów, przemówił do braci zakonnych, zachęcając ich do wytrwałości w służbie Bożéj, prosił aby go pochowano w tymże habicie zużytym jaki miał na sobie, i spokojnie oddał Bogu ducha. Umarł dnia 25 Czerwca roku Pańskiego 1142.

Pożytek duchowny

Postępek świętego Gulielma, opuszczającego braci swoich gdy zbawiennych przestróg jego słuchać nie chcieli, nie powinien wprawdzie zrażać nikogo od starania się o poprawę tych, za których postępowanie zdawać będzie przed Bogiem rachunek. Lecz oraz uczyć nas to powinno, że z niepoprawnemi osobami, lepiéj jest zerwać stosunki, niż i własną duszę, zostając w ich towarzystwie, na zgubę narażać.

Modlitwa (kościelna)

Boże który przez wzgląd na ułomność naszę dla wytknięcia nam drogi zbawienia, w Świętych Twoich i przykład dla nas i pośrednictwo zgotowałeś: daj nam błogosławionego Gulielma Opata tak czcić zasługi, abyśmy i jego wstawienia się doznali, i w jego wstępowali ślady. Przez Pana naszego i t. d.

Na tę intencyą: Zdrowaś Marya.

Żywoty świętych Pańskich o. Prokopa kapucyna (1882), s. 522–524.

Tags: św Wilhelm z Vercelli „Żywoty Świętych Pańskich” o. Prokopa Kapucyna opat św Jakub złe towarzystwo
2020-05-30

Św. Ferdynanda III Króla

(Żył około roku Pańskiego 1252)

Ferdynand, urodzony w roku 1201, był synem Alfonsa IX, króla Leonu i pobożnej Berengary, córki króla Kasty- Li. Książę ten okazywał wielkie zdolności i cnoty, jakie się rzadko łączą w jednej osobie: odwagę i dzielność rycerską, jako też żywą miłość poddanych, surowość dla siebie, a dobroć dla wszystkich.

W roku 1219 pojął Ferdynand za małżonkę Beatryczę, rozumną i pobożną córkę cesarza niemieckiego Filipa; związek ich pobłogosławiony został dziesięciorgiem potomstwa. Wstąpiwszy na tron po śmierci ojca, wezwał na swe godoradcę Rodrigueza, arcybiskupa Toledo i wielkiego kanclerza Kastylii; chętnie też słuchał rad swej matki, słynnej z rozumu i cnoty. Gorliwy katolik, dobry syn Kościoła, zakładał biskupstwa, odnawiał i budował świątynie, nie nakładając na poddanych żadnych opłat na te cele. Wsławił się również troską o należyty wymiar sprawiedliwości, ustanowił bowiem osobną radę dla nadzorowania sądów w całym państwie.

Hiszpania wielkie wówczas przechodziła utrapienia ze strony muzułmańskich Arabów, zwanych tutaj Maurami, którzy przed pięciuset laty, przybywszy z północnej Afryki, podbili znaczną część kraju i okrutnie uciskali chrześcijan. Serce Ferdynanda krwawiło się na widok tych okropności. Przez siedem lat wojował z tymi nieprzyjaciółmi chrześcijaństwa, a Bóg tak skutecznie dopomagał jego orężowi, że wydarł Maurom znaczną część Hiszpanii. Że czynił to w obronie wiary św., świadczą jego własne słowa, tak się bowiem modlił do Pana Boga: „Boże, który serca przenikasz, Ty wiesz, że szukam Twojej, a nie mojej chwały. Nie chcę dla siebie zdobywać znikomych królestw, lecz jedynie rozszerzać panowanie Imienia Twojego”. Gdy się gotował na wojnę z Maurami, a jeden z doradców podsunął mu myśl nałożenia podatków na pokrycie kosztów, król rzekł: „Niech mnie Bóg od tego zachowa. Opatrzność Boska w inny sposób mi dopomoże. Więcej się boję przekleństw mego ludu, niż całej potęgi Maurów".

W wojnie odznaczał się Ferdynand wielkim męstwem osobistym, a jeszcze więcej pobożnością, czym dawał przykład żołnierzom i robił z nich prawdziwych bohaterów. Sam zachowywał ściśle posty, nosił włosiennicę i modlił się po całych nocach, szczególnie przed bitwą. W obozie na wywyższonym miejscu jaśniał polowy obraz Matki Boskiej, przy którym odprawiały się nabożeństwa. Król nie pominął żadnej sposobności, by zachęcać żołnierzy do nabożeństwa i do proszenia Matki Bożej o łaskę pośrednictwa u Jezusa Chrystusa.

Maurowie, chociaż siedemkroć byli liczniejsi, pobici na głowę pod Xeres opowiadali, że na czele chrześcijan obok króla w czasie bitwy widzieli świętego Jakuba apostoła, patrona Hiszpanii, na białym koniu, w połyskującej zbroi. Wódz Maurów, zwyciężony przez Ferdynanda, opuszczając mocną twierdzę Sewillę, której spoza silnych podwójnych murów ze 166 wieżami broniło przeszło 100 tysięcy żołnierzy, spojrzał jeszcze raz na miasto i zawołał ze łzami w oczach: „Tylko Święty z tak małą garstką mógł zdobyć podobnie warowną fortecę!” Ferdynand uczcił zwycięstwo tym, że wszystkie meczety muzułmańskie zamienił na kościoły, a w odzyskanych ziemiach zakładał klasztory i biskupstwa. Między innymi wybudował katedrę w Toledo, która po dziś dzień uchodzi za arcydzieło budownictwa w stylu gotyckim.

Pragnąc Maurów na zawsze wyprzeć z Hiszpanii i rozkrzewić religię Chrystusową, postanowił Ferdynand przedsięwziąć wyprawę do Afryki. Już przygotowania skończono, a flota na wybrzeżach marokańskich odniosła świetne zwycięstwo, gdy wtem król śmiertelnie zachorował. Cała Hiszpania okryła się żałobą. Pobożny król z najgłębszą pokorą przyjął ostatnie Sakramenta święte, przywołał dzieci swoje do siebie, by im udzielić błogosławieństwa, po czym wzniósł oczy ku niebu i kazał zaintonować „Te Deum laudamus”, t. j. „Ciebie Boże chwalimy”, ale nie dokończył już tego hymnu i oddał Bogu ducha. Umarł w Sewilli dnia 30 maja 1252 roku, licząc lat 54, a 37 panowania. Ciało jego pochowano w katedrze sewilskiej przed ołtarzem Matki Boskiej, gdzie dotąd spoczywa w bogatej trumnie, a lud zaraz po jego śmierci zaczął go nazywać „Świętym”. Cuda, które się działy na jego grobie, skłoniły papieża Klemensa X, że w czterysta lat później policzył go w poczet Świętych Pańskich.

Nauka moralna

Jakże wspaniałym mężem był święty król Ferdynand! Z królewską mądrością pracował nad dobrobytem i podniesieniem moralności wśród swego ludu. Jakże szlachetne było jego oświadczenie: „Broń Boże, abym lud mój zanadto miał obciążać podatkami, albowiem więcej się obawiam przekleństw jednej z ubogich niewiast, niż całej siły wojennej Maurów!" Jakiej mądrości i dobrego przykładu, a przy tym pobożności było trzeba, aby z żołnierzy utworzyć tylu oddanych Chrystusowi bohaterów. A dodać należy, że żadne z jego świetnych zwycięstw nie było zaćmione czynem okrucieństwa. Nieraz usilnie się wywiadywano, w jakiej szkole nauczył się tych wzniosłych czynów — i zawsze otrzymywano jedną odpowiedź: „W szkole nieustannej, nieraz całe noce bez przerwy trwającej modlitwy”. Istotnie, modlitwa przenosi człowieka w świat inny, w świat duchowy. Człowiek czuje się przez nią bliskim Trójcy Przenajświętszej, Matki Boskiej i Świętych, a aniołowie są jego najzaufańszymi przyjaciółmi. Umysł człowieka zatopionego w modlitwie prawdziwie nabożnej napawa się pragnieniami i nadziejami zupełnie nieziemskimi, a serce jego zwalnia się od niskich namiętności i pożądań. Nabożna modlitwa, uświęcając i uszlachetniając całą wewnętrzną istotę człowieka, uszlachetnia też jego czyny i działanie na zewnątrz. Szczerze modlący się chrześcijanin ma wstręt do wszelkiego grzechu, a dla bliźnich pełny jest ofiarności i poświęcenia. Kto się modli szczerze i serdecznie, ten strzeże się grzechu, a zatem modlitwa jest najskuteczniejszą i najlepszą drogą do doskonałości.

Modlitwa

Błagamy Cię, Boże, od którego wszelka władza i wszelkie dobro pochodzi, abyś prawdziwie chrześcijańskimi uczuciami napełnił serca tak panujących, jak i ich ludów, iżby wszędzie działa się Twoja święta wola i tak doczesna, jak i wieczna szczęśliwość wszystkich Twych stworzeń była zapewniona. Amen.

Żywoty świętych Pańskich o. Prokopa kapucyna (1937), s. 438–440.

Tags: św Ferdynand „Żywoty Świętych Pańskich” o. Prokopa Kapucyna król muzułmanie św Jakub modlitwa państwo
2020-05-01

Św. Filipa i Jakóba Apostołów

Żyli około Roku Pańskiego 61.

(Szczegóły ich życia i męczeństwa wyjęte są z Pisma Bożego, i z dzieł świętych Izydora i Hieronima.)

Święty Filip był rodem z Betsaidy, miasteczka w Galilei położonego nad jeziorem Genezareckiém. Przyszedł na świat na lat kilka przed Chrystusem Panem. Pojął żonę i z niéj miał trzy córki. Wielkiéj będąc pobożności, a rozmyślając ciągle nad pismem Starego Zakonu, z wiarą oczekiwał przyjścia Messyasza, który miał wybawić naród Izraelski. Kiedy święty Jan Chrzciciel oznajmił uczniom swoim, że Pan Jezus był Barankiem Bożym: to jest Zbawicielem oczekiwanym, Andrzéj i Szymon przezwany późniéj Piotrem, udali się za Chrystusem. Gdy wkrótce potém szli z Nim do Galilei, spotkali Filipa, i wtedy Pan Jezus rzekł do Niego: „/Pójdź za mną/" 1 a temi dwoma słowami jako najskuteczniejszą łaską pociągnał serce jego do Siebie i uczynił z niego Apostoła.

Jakoż, zaczął on niezwłocznie i drugich pozyskiwać Panu Jezusowi: spotkawszy jednego ze znajomych swoich nazwiskiem Natanael, wielkiéj zacności męża, oznajmił mu o przyjściu już na ziemię Syna Bożego jako Zbawiciela w te słowa: „O którym napisał Mojżesz w zakonie i prorocy, to jest o Messyaszu, znaleźliśmy Go, a tym jest Jezus syn Józefów z Nazaretu„2, i w skutek tego przyprowadził Natanaela do Chrystusa Pana, którego stał się on jednym z uczniów.

Święty Klemens Aleksandryjski utrzymuje jako rzecz niewątpliwą, że Filip (to o czém wspomina święta Ewangelia nie wymieniając jego nazwiska) gdy Go Pan Jezus powołał za Sobą, chciał wprzód jeszcze pogrzebać ciało ojca swojego, a Chrystus Pan powiedział mu wtedy: „Niechaj umarli grzebią swoje umarłe; a ty idź a opowiadaj Królestwo Boże”. 3 Od téj téż chwili, już on nie opuszczał swojego Boskiego mistrza, w poczet Apostołów został zaliczony, a w spisie ich imion w Ewangelii świętéj, jest wymieniony zaraz po świętym Janie. Z niektórych nawet szczegółów Pisma Bożego, wnosić można, iż był on w szczególnych u Pana Jezusa łaskach. Gdy Zbawiciel miał uczynić cud przez rozmnożenie chleba, Filipa zapytał gdzie można znaleźć tak znaczną ilość bochenków, jaka wtedy potrzebną była do nakarmienia wielkiéj rzeszy ludu. Także jest o tém wzmianka, że kiedy jednego razu, pewne przybyłe osoby chciały zbliżyć się do Chrystusa Pana, prosiły o to świętego Filipa, jako uchodzącego za jednego z Apostołów który najłatwiejszy miał do Pana Jezusa przystęp. A gdy Samże Zbawiciel w Wigilią Męki Swojéj miał oną długą do uczniów przemowę, zapisaną u Jans w Rozdziale XVI a w któréj mówił o Bogu Ojcu, Filip to odezwał się do niego prosząc jakby w imieniu wszystkich Apostołów, aby im okazał Ojca Przedwiecznego, na co odpowiedział mu Chrystus Pan: „Filipie kto mnie widzi, widzi i Ojca.” 4

Po Wniebowstąpieniu Pańskiém, święty Filip udał się do Scytów, i prawie cały ten naród nawrócił do wiary chrześcijańskiéj. Następnie przybywszy do miasta Hieropolis, wszedł do świątyni pogańskiéj, w któréj oddawano cześć wężowi; święty Apostoł zdjęty litością nad zaślepieniem tego ludu, pomodlił się prosząc Boga aby go oświecił. Jakoż w téjże chwili żmija padła nie żywa, a lud zaczął przechodzić do wiary katolickiéj.

Oburzeni na to kapłani pogańscy, porwali Filipa, wtrącili go do więzienia, a potém okrutnie go ubiczowawszy, przybili do krzyża i dobijali kamieniami, gdy wielkie trzęsienie ziemi rozpędziło ich, i dało czas chrześcijanom przybyć mu na pomoc. Lecz Święty który żył jeszcze, uprosił sobie aby go nie pozbawiano szczęścia poniesienia takiéj śmierci jaką poniósł Pan Jezus, i na krzyżu rozpięty oddał Bogu ducha, dnia 1 Maja około roku Pańskiego 60. Część zwłok jego przeniesiona została do Carogrodu, a część do Rzymu.

· · ·

Święty Jakób którego uroczystość dziś podobnież obchodzi Kościół, nazwany młodszym dla rozróżnienia go od drugiego Apostoła tegoż imienia, a także i sprawiedliwym, dla wysokiéj świątobliwości, jaką odznaczał się nawet przed przyjęciem wiary chrześcijańskiéj, był synem Alfeusza i Maryi Kleofasowéj, córki ciotecznéj siostry Matki Bożéj. Z tego téż powodu w Piśmie Bożóm nazwany jest bratem Pana Jezusa, według zwyczaju żydowskiego, chociaż był tylko jego blizkim według ciała krewnym. Przyszedł na świat na lat kilka przed Zbawicielem. Święty Hegezyp utrzymuje, iż był on w żywocie matki, ze szczególnego przywileju łaski Bożéj, uświęconym. Co zaś niewątpliwém jest, to że przez rodziców zaofiarowany przed urodzeniem na wyłączną służbę Bożą, zachowywał od dzieciństwa surowe przepisy obowiązujące Nazarejczyków, to jest przeznaczonych do stanu kapłańskiego.

Wiódł téż życie nadzwyczaj umartwione i wyłącznie bogomyślności oddane. O każdej dnia porze znaleźć go można było w świątyni. Piszą że od długiego klęczenia, skóra na kolanach jego stała się tak grubą jak u wielblądów. Przez wzgląd na jego wysoką świątobliwość, jemu jednemu ze świeckich osób, wolno było wchodzić do tego miejsca świątyni, do którego tylko kapłani przypuszczeni byli. Razu pewnego, gdy wielka posucha głodem groziła, na prośby ludu podniósłszy ręce do nieba, niezwłocznie wyjednał deszcz modlitwą swoją.

Takim był ten Święty, gdy Zbawiciel raczył go powołać do Apostolstwa, co zdaje się nastąpiło w drugim roku czynnego życia Chrystusa Pana. Od téj pory już Jakób był zawsze przy nim, i znać jak mu miłym i do niego zbliżonym, kiedy uczniowie zwykle nazywali go bratem Pana Jezusa. Jest podanie że jako blizki krewny Zbawiciela miał nawet i to szczęście, że mu był bardzo z powierzchowności podobnym.

Święty Hieronim opowiada, że podczas ostatniéj wieczerzy, przy któréj Pan Jezus żegnał się z uczniami; święty Jakób postanowił nie brać nic w usta, aż Zbawiciel ze zmarłych powstanie, i że za to Pan Jezus, jemu najpierwszemu objawił się zaraz po zmartwychwstaniu, o czém zdaje się i Pismo Boże, w liście świętego Pawła do Koryntyan, nadmienia.

Po powrócie Syna Bożego do Nieba, gdy Piotr święty objął zarząd nad całym Kościołem, święty Jakób został Biskupem Jerozolimskim. Święty Hieronim utrzymuje, iż dano mu pierwszeństwo w zamianowaniu go na Biskupstwo téj kolebki wiary chrześcijańskiéj, w skutek polecenia jakie pozostawił Sam Pan Jezus Apostołom, gdy jeszcze przebywał na ziemi. Za jego Biskupich rządów, odbył się w Jerozolimie pierwszy Sobór powszechny, któremu przewodniczył Piotr święty. Chodziło na nim głównie o rozwiązanie niektórych wątpliwości, tyczących się zachowania lub odrzucenia pewnych przepisów Starego Zakonu. Święty Jakób wiernie się trzymał w téj mierze zdania objawionego przez świętego Piotra, w przemowie jaką ten książe Apostołów miał do zgromadzonych ojców, i sam miał do nich w tymże duchu mowę, przytoczoną w Piśmie Bożém w księdze dziejów Apostolskich, a w któréj zaleca, aby nawracających się pogan, nie zmuszać do poddawania się przepisom starego Zakonu, już nieobowiązującym.

Gorliwość tego świętego Apostoła, poparta sławą wielkiéj świątobliwości jaką słynął od lat młodzieńczych wśród Jerozolimy, wielką liczbę Żydów nawracała. Używał poważania tak powszechnego, że samo dotknięcie się jego szat uważano za błogosławieństwo Boże.

Trzydzieści już lat rządził święcie kościołem Jerozolimskim, wielką do niego liczbę wiernych apostolską pracą swoją nagarnąwszy, gdy Doktorowie żydowscy i Faryzeusze, postanowili go zgubić. Lecz obawiając sie ludu nienawróconego jeszcze a u którego był w czci wielkiéj, umyślili zmusić go albo do odstąpienia wiary, albo do wyznania jéj publicznego. W dzień więc uroczystości Wielkiéj Nocy, która w roku 62 przypadała pierwszego Maja, nakazali mu aby do Żydów tłumnie zgromadzonych w świątyni, przemówił oświadczając co trzymać mają o Jezusie Nazareńskim ukrzyżowanym, którego wielu za Syna Bożego poczytuje. Święty wstąpił na krużganek świątyni, i w te słowa się odezwał do całego zgromadzenia. „Poco mnie pytacie o Jezusie Synu człowieczym: wszak już tylekroć razy mówiłem o tém z tymi którzy gotowi okazywali się przyjąć naukę Ewangelii. Wiedzcież, że Jezus zasiada na prawicy Boga Ojca Swojego, i że ztamtąd przyjdzie Sądzić żywych i umarłych.” Na te słowa wielu się nawróciło wołając: „Hosanna Synowi Dawidowemu, cześć i chwała Jezusowi.” Takiéj bowiem używał Jakób powagi, i tak mu wszyscy wierzyli. Lecz Doktorowie i Faryzeusze, w tejże chwili porwawszy go, unieśli na wierzchołek świątyni i zrzucili na ziemię. Święty nie zabił się jednak od razu, a podniosłszy się ukląkł i zaczął głośno modlić się mówiąc: „Panie odpuść im bo nie wiedzą co czynią.” Wtedy wzięli się do kamienowania go, a w chwili gdy jeden z obecnych wołał na oprawców: „Co czynicie! kamienujecie sprawiedliwego który modli się za was” inny ugodził go drągiem w głowę, i męczeństwa jego dokonał.

Ciało jego pochowane było najprzód obok świątyni w miejscu gdzie śmierć poniósł, a późniéj przeniesione zostało do Rzymu.

Pożytek duchowny

Święty Jakób napisał jeden z listów kanonicznych, należących do ksiąg Nowego Testamentu. W nim między innemi tak przemawia przez niego Duch Święty: „Cóż za pożytek bracia moi, gdyby kto mówił iż ma wiarę, a uczynków odpowiednich téj wierzeby nie miał. Izali go może sama wiara zbawić?” 5 Zastanów się nad życiem jakie wiedziesz, a pilnie uważaj, czy twoje postępki, odpowiadają świętéj katolickiéj wierze, gdyż od tego zbawienie twoje zawisło.

Modlitwa (kościelna).

Boże! który nas doroczną Apostołów Twoich Filipa i Jakóba uroczystością rozweselasz, spraw prosimy, abyśmy uciekając się do pośrednictwa ich zasług, z przykładów ich życia brali naukę. Przez Pana naszego i t. d.

Na tę intencyą Zdrowaś Marya.

Żywoty świętych Pańskich o. Prokopa kapucyna (1882), s. 352–354.

Footnotes:

1

Mat. VIII. 22.

2

Jan I. 45.

3

Łuk. IX. 60.

4

Jan XIV. 9.

5

Jak. II. XIV.

Tags: św Filip św Jakub „Żywoty Świętych Pańskich” o. Prokopa Kapucyna Apostoł męczennik wielbłąd
Pozostałe wpisy
Creative Commons License
citatio.pl by Citatio.pl is licensed under a Creative Commons Attribution-ShareAlike 3.0 Unported License.