Citatio.pl

Wpisy z tagiem "szatan":

2021-01-20

Mowa 36 na Objawienie Pańskie – św. Leon Wielki

Św. Leon Wielki, Mowy (Księgarnia św. Wojciecha), 1958, s. 157–161.

  1. Najmilsi! Dzień pierwszego objawienia się poganom Chrystusa, Zbawiciela świata, z głęboką czcią święcić powinniśmy. Niech dzisiaj odżyje w sercach naszych ta radość, co rozpierała niegdyś piersi Magów, kiedy to światłem niezwykłej gwiazdy pobudzeni i kierowani, składali pokłon królowi nieba i ziemi i własnymi oczyma oglądali, co dotąd jako obietnicę piastowali w wierze. Dziań ten nie wyczerpał swego dziejowego zadania tak, żeby dzieło wtedy objawione i jego wpływ zapadły w przeszłość, a do nas dochodziło tylko echa wydarzeń, przyjmowanych na wiarę i święconych wspomnieniem. Nie. I nam udziela Bóg swoich darów jeszcze w obfitszej mierze, i naszym czasom świadczy codziennie, czego nie poskąpił tamtym w samym ich zaraniu. Choć więc przeczytany ustęp z Ewangelii mówi właściwie tylko o owym momencie, kiedy to trzej mężowie, ani nie pouczeni głosem proroków, ani me oczytani w świadectwach Zakonu, przybyli z bardzo dalekiego Wschodu, aby oglądać Boga, to jednak i obecnie dzieje się w oczach naszych to samo, tylko o wiele widoczniej i liczniej w tych wszystkich, co powołani są do światła wiary. Spełnia się bowiem proroctwo Izajasza, mówiącego: „Ukazał Pan ramię święte swoje przed oczyma wszech narodów; i ujrzą wszystkie kończyny ziemi zbawienie, od Pana, Boga naszego, wychodzące”. „Ci, którym nie powiedziano o nim, ujrzą (go), a którzy nie słyszeli, poznają” (Iz. 52, 10 i 15). Jeśli tedy obecnie ludzie, zapatrzeni dotąd w świecką mądrość i bardzo dalecy od wiary w Jezusa Chrystusa, dźwigają się z otchłani błędów swoich i idą za powołaniem prawdziwego światła, to jest to działanie wspaniałej łaski Bożej. Każdy błysk światła prawdy w mrokach serc ludzkich – to właśnie promień, przez gwiazdę tej samej łaski wysyłany. Czyj umysł ona dosięgnie, czyją wolę poruszy cudownym swym zjawieniem, tego też doprowadzi do złożenia pokłonu Bogu przewodnim światłem swoim. Jeżeli zaś wzrokiem ducha zechcemy dopatrzyć się, jakie to owe trojakie dary składają ci wszyscy, co drogą wiary przychodzą do Chrystusa, to pytam, czyż w sercach prawowiernych nie ta sama odbywa się ofiara? Wszak złoto ze skarbca swej duszy dobywa, kto Chrystusa za króla wszechświata uznaje; mirrę ofiaruje, kto wierzy, że jednorodzony Syn Boży przyjął na się prawdziwie ludzką naturę; i kadzidłem oddaje mu hołd, kto wyznaje, że Chrystus całkowicie równy jest Ojcu w majestacie.
  2. Roztropnie czyniąc tego rodzaju zestawienia porównawcze, widzimy, najmilsi, że nie brak nam i zastępcy Heroda. Wtedy szatan podjudzał go skrycie; teraz sam naśladuje go niezmordowanie. Szatana bowiem w największy niepokój wprawia powoływanie coraz to nowych narodów do wiary i prawdziwą sprawia mu udrękę nieustanne kurczenie się jego wpływu. Wije się tedy z bólu, że go wszędzie opuszczają, a prawdziwemu królowi cześć oddają. Knuje on zasadzki (jak Herod) (Mt. 2, 8), zgłasza swój udział podstępnie, by w końcu rozpętać szał mordów. Chcąc utrzymać w swym ręku resztę oszukanych przez siebie, do żeruje na zawiści, wabi w sidła sekciarskiej obłudy, pali się do prześladowań przez pogan. Zdaje sobie dobrze sprawę, jak niezwyciężoną jest moc wiecznego Króla, skoro Jego śmierć samej nawet śmierci potęgę zniszczyła (1 Kor. 15, 54). Dlatego z całym kunsztem rozwija istny arsenał zabójczych środków przeciw sługom prawdziwego Króla: w jednych tępi zdrowy zmysł, podniecając w nich pychę z powodu znajomości Zakonu, innych deprawuje zwodniczą nauką fałszywej wiary, innych wreszcie do prześladowań okrutnych podżega. Ale wściekłość tego nowego Heroda rozbija się o zwycięską moc tego, co dzieci nawet chwałą męczeństwa uwieńczył, i wiernych swoich tak niezłomną natchnął miłością, że z Apostołem mogliby zawołać: „któż nas odłączy od miłości Chrystusowej? Utrapienie, czy ucisk, czy głód, czy nagość, czy niebezpieczeństwo, czy prześladowanie, czy miecz? (Jak napisane jest: Że dla ciebie. cały dzień zabijani jesteśmy, poczytani bywamy za owce na rzeź przeznaczone). Ale w tym wszystkim zwyciężamy dla tego, który nas umiłował” (Rzym. 8, 35).
  3. Przeświadczeni jesteśmy, najmilsi, że takie męstwo konieczne było nie tylko w owych czasach, kiedy to wzniosły przykład torturowanych i zabijanych męczenników mnożył właśnie tych, których liczbę zmniejszyć usiłowano 1. Odkąd jednak ucichły burzliwe wichry prześladowań, i nam po ustaniu walk zdaje się uśmiechać jakaś zorza pokoju 2, musimy czuwać i strzec się pilnie tych niebezpieczeństw, które rodzi zazwyczaj sam odpoczynek w pokoju. Boć szatan godzi w życie duszy. Terror wygnania zastępuje ogniem chciwości. Kogo szkodą nie złamał, łakomstwem stara się zepsuć. Złośliwość jego forteli nie wyzbywa się jadu, zmienia tylko taktykę, starając się zniewalać serca wiernych wabikiem pochlebstwa. Nie mogąc mąk zadawać, ogień żądz rozpala. Sieje niesnaski, wznieca gniewy, ostrzy języki. Aby co przezorniejsi nie zniechęcili się jego krętactwami, ułatwia im spełnianie występków. Na tym bowiem polega cała jego zdobycz, drogą matactw osiągana, ze nie mogąc uszczknąć sobie czci ze składanych ofiar, bydląt i owiec i spalanych kadzideł 3, przez wszelkiego rodzaju występki tworzy sobie orszak służebny.
  4. Ma tedy, mili moi, swoje niebezpieczeństwa ten nasz pokój obecny. Myliłby się, kto by sądził, że może bezpiecznie i spokojnie praktykować swą wiarę, nie trzymając w karbach swoich grzesznych zachcianek. Serce człowiecze obnaża się w tym, jak kto żyje; czyny i postępowanie zdradzają wewnętrzny stan ducha. Nie brakuje niestety na świecie takich, co – „twierdzą, że znają Boga, a czynem się go zapierają” (Tyt. 1, 16). Zaprzaństwem to jest istotnie, jeśli dobra, gromkim sławionego głosem, nie ma się w duszy, w sumieniu. Prawda, że ułomna natura ludzka z łatwością w grzech upada; ponieważ każdy grzech ma w sobie coś ponętnego, skorzyśmy do ulegania złudnej rozkoszy. Właśnie jednak dlatego winniśmy skrzętnie uciekać się pod skrzydła ducha przed żądzą cielesną i, Boga mając w sercu, odwracać się co prędzej od podszeptów uwodziciela. Korzystać z cierpliwości Bożej, tak, ale nie tkwić nam uparcie w grzechu dlatego, że dzień zapłaty odłożony. Grzeszniku, nie licz na bezkarność! Jeśli ci zabraknie czasu na pokutę, nie będzie dla ciebie miejsca na przebaczenie. Boć, jak prorok powiada, „w śmierci nie masz, kto by o tobie pamiętał (o Panie), a w piekle któż cię wysławiać będzie?” (Ps. 6, 6). Kogo zaś doświadczenie uczy, że trudno mu dźwignąć się i poprawić, niech ucieka się do miłosierdzia Bożego; niech błaga o siłę do zerwania więzów złych nałogów Tego, co „podnosi upadłych i rozwiązuje spętanych” (Ps. 145, 8). Modlitwa wyznającego szczerze swe grzechy nie pozostanie nie wysłuchaną. Boć Bóg miłosierny „uczyni wolę tych, którzy się go boją” (Ps. 144, 19), i da, o co prosimy, jak dał nam źródło do zaspokajania próśb w Jezusie Chrystusie, tym Panu naszym, który żyje i króluje z Ojcem i Duchem Św. na wieki. Amen.

Footnotes:

1

Mówi tutaj Leon o prześladowaniu chrześcijan przez 3 pierwsze wieki.

2

Po edykcie mediolańskim (313) i po uznaniu przez Konstantyna religii chrześcijańskiej religią państwową (324).

3

Jak w religiach pogańskich.

Tags: św Leon Wielki Objawienie Pańskie szatan pokój modlitwa
2020-08-08

Św. Cyraka, Larga i Smaragda, Męczenników

Żyli około roku Pańskiego 303.

(Żywot ich wyjęty jest z Akt męczeńskich Kościoła Rzymskiego.)

Święty Cyryak, Larg i Smaragd żyli w Rzymie w drugiéj połowie trzeciego wieku. Podówczas cesarz Dyoklecyan, przybrał był sobie do rządów Maksymina Harkula, który chcąc się przypodobać swojemu dobroczyńcy, zajął się wybudowaniem mu owego sławnego pałacu, który nazwano Łaźniami Dyoklecyana. Przytém żeby jeszcze większe zaskarbić sobie u niego łaski, użył do téj roboty chrześcijan dręcząc ich trudem i głodem, aby tym sposobem jak największą z nich liczbę wymordować. Pewien wielki pan rzymski nazwiskiem Trason, bardzo majętny i potajemny wyznawca Chrystusów, chcąc tym nieszczęśliwym przychodzić w pomoc, użył do tego Cyryaka, Larga i Smaragda gorliwych chrześcijan, których dotąd prześladowanie oszczędziło. Złożył w ich ręce wielkie jałmużny, przeznaczając je dla wiernych przy pałacu Dyoklecyana pracujących. Święci wspierali ich hojnie, i będąc ciągle przy nich zachęcali do wytrwałości, przez co stali się dla wszystkich, największą pociechą, Papież święty Marcelin dowiedziawszy się o takiém poświęceniu kazał ich przyzwać do siebie, pobłogosławił, i Cyryaka na Dyakona wyświęcił. Wyniesiony do téj godności kościelnéj, z tém większą gorliwością służył on wiernym, a Larg i Smaragd nięustępując mu w niczém, i ze swojéj strony nie ustawali w pełnieniu tychże uczynków miłosiernych.

W krótkim téż czasie, spostrzegli poganie że oni wielkiemi jałmużnami wspierają świętych wyznawców, których tyran właśnie chciał głodem zamorzyć, więc i ich również skazano do tych samych robót. Zapędzeni wraz z innymi do pracy, tak jak wprzód tak i teraz wpływali na nich duchownie, co im jeszcze łatwiéj było gdy z nimi ciągle przebywali, a prócz tego, jeśli widzieli którego ze swoich braci albo słabszego, albo obarczonego wiekiem, lub zbyt ciężką pracą brali ją na siebie, i przez to ich wyręczali. Zdarzało się nawet, że prosili dozorców aby im wyznaczali najcięższe zajęcia, gdy spostrzegali że niemi obarczano kobiety lub dzieci.

Tak wielkie miłosierdzie, nie uszło uwagi samychże pogan. Przewodniczący przy budowie pałacu cesarskiego, wspomnieli o tém przed Maksyminem, jako o rzeczy która w nich samych wzbudzała uwielbienie. Lecz okrutny ten tyran nietylko nie ocenił czynów tak wielkiéj miłości bliźniego, ale się jeszcze bardziéj rozsrożył. Kazał więc Smaragda, Cyryaka i Larga zamknąć do więzienia, w zamiarze wydania ich na męki, a potém skazania na śmierć. Podczas gdy byli w więzieniu, zdarzyło się iż kilku ślepych przybyło do nich, prosząc o poratowanie, wiadomo bowiem było że już przedtém z czynienia cudów słynęli. Cyryak uściskał ich, przeżegnał im oczy, i wzrok w téjże chwili odzyskali. Rozgłos takich cudownych uzdrowień, sprowadził do więzienia naszych Świętych, wielu innych chorych; każdego z nich uzdrawiali pomodliwszy się nad nim, i to nietylko na ciele ale i na duszy, nawracając do Chrystusa.

Wieść o tém doszła była i do dworu Dyoklecyana, a to w chwili kiedy ukochana córka jego Artemia, opętana od złego ducha, miotała się, szarpała własne ciało i najstraszniejszych doznawała boleści, wołając że jeden tylko Dyakon kościoła chrześcijańskiego Cyryak, może ją od szatana wyzwolić. Cesarz zapominając o swojéj zawziętości ku chrześcijanom, pragnąc przedewszystkiém uzdrowienia córki, kazał wnet uwolnić Cyryaka i jego dwóch towarzyszy, i prosić aby ratowali jego dziecko. Święci przybyli na dwór cesarski, a Cyryak zdjęty wielką litością nad księżniczką, pomodlił się i zaklął szatana aby z niéj ustąpił: „Uczynię to, odrzekł szatan, gdyż nie mogę się oprzeć mocy Jezusa Chrystusa, ale odchodząc ztąd pójdę na dwór króla Perskiego.” – „Cokolwiek uczynisz, powiedział Cyryak, wszystko się to obróci na twoje pohańbienie, a na chwałę Pana naszego Jezusa Chrystusa, a teraz ustępuj.” I w téjże chwili córka cesarska uzdrowioną została, a padając do nóg Świętego, oświadczyła iż wierzy w Chrystusa i chce zostać chrześcijanką. Stało się to w nieobecności Dyoklecyana, przed którym ten szczegół zatajono, a on przejęty wdzięcznością dla Świętego kazał go uwolnić i darował mu piękny dom w Rzymie.

Tymczasem córka króla Perskiego na imię Jobia, w tymże dniu w którym uzdrowioną była córka Dyoklecyana, opętaną została, i także wołała że tylko Dyakon Cyryak będący w Rzymie, może ją wyratować. Król który namiętnie córkę swoję kochał, wysłał niezwłocznie posła do Dyoklecyana, z prośbą aby mu przysłał Cyryaka. Cesarz spełnił to żądanie, i pozwolił nawet Świętemu aby z nim dwaj jego święci towarzysze udali się do Persyi. Poseł królewski miał polecenie przywieźć go z wielką okazałością, lecz sługa Boży nie zezwolił na to: udał się pieszo z kijem w ręku, wedle swego zwyczaju ściśle codzień poszcząc, i przez drogę w psalmach i pieśniach pobożnych, chwaląc Boga z Largiem i Smaragdem.

Przybywszy na dwór króla Perskiego, zastali go oczekującego ich niecierpliwie. Rzucił się im do nóg błagając ze łzami, aby córkę jego ratowali. Święty Cyryak przyrzekł mu iż to uczyni, i córka jego wyzwoloną zostanie od złego ducha, byle uwierzył w Chrystusa. Król mu to obiecał. Święty pomodlił się, a skoro rozkazał szatanowi w Imię Jezusa Chrystusa aby ustąpił z ciała téj dziewicy, królewna wnet wyzdrowiała. Ojciec i córka przyjęli wiarę świętą, a wraz z nimi przeszło czterechset pogan zostało ochrzczonych. Pobyt tych Świętych w Persyi, nie ograniczył się nawet na tych pozyskanych Panu Bogu duszach: bawiąc tam około półtora miesiąca, codzień wielu pogan do wiary świętéj przywodzili. Potém wrócili do Rzymu, gdzie wkrótce Pan Bóg miał ich nagrodzić koroną męczeńską.

Wprawdzie Cesarz Dyoklecyan, przez wzgląd na dobrodziejstwo jakie im zawdzięczał, zostawiał ich w spokoju, z czego oni korzystając, według dawnego swojego zwyczaju, służyli wiernym, wspierali ich w potrzebach, krzepili na duchu, odwiedzali po więzieniach i ciała Męczenników, z wielką czcią skrycie chowali. Lecz gdy Dyoklecyan wydalił się z Rzymu dla zwiedzania niektórych części swojego cesarstwa, Maksymin którego nienawiść do chrześcijan z każdym dniem wzrastała, kazał ich uwięzić, i zlecił Wielkorządcy Rzymskiemu nazwiskiem Karpaza, aby użył wszelkich środków któremi mógłby ich skłonić do oddania czci bożkom pogańskim. Kazał przytém zapowiedzieć im, że jeśli ofiary bałwanom nie złożą, sami tymże bożkom zaofiarowani zostaną. Wielkorządca zawezwał ich przed siebie, i oświadczył im wolę Maksymina, a gdy wszyscy trzéj Święci stanowczo odpowiedzieli, iż gotowi są na wszelkie męki i na śmierć samę a Chrystusa się nie wyrzekną, po tém pierwszém przesłuchaniu niezwłocznie skazał ich na śmierć.

Gdy ich wiedziono napowrót do więzienia, a na drugi dzień mieli być traceni, święty Cyryak zaczął głośno wyznawać Chrystusa, wołając iż bożkowie cesarscy sąto duchy piekielne i z nimi dręczeni będą na wieki ci którzy im cześć oddają. Usłyszawszy to Karpaza wydał rozkaz aby go zawrócić, i przywoławszy i katów, kazał mu smołę rozpaloną lać na głowę. Święty zniósł tę mękę bez wydania jęku. Owszem, nieustannie modlił się i wyznawał Jezusa Chrystusa. Wtedy tyran kazał go rozciągnąć na rusztowaniu i bić kijmi, aż do połamania kości. Wśród téj znowu katuszy Cyryak powtarzał ciągle: „Chwała Tobie Jezu Chryste Panie mój najwyższy. Zlituj się nade mną, który jestem grzesznikiem niegodnym téj łaski jakiéj w téj chwili dostępuję cierpiące dla Imienia Twojego.” Stałość jego i męstwo wprawiało w zdumienie obecnych pogan, tymczasem Karpaza zawiadomił o wszystkiém Maksymina, a ten wydał wyrok aby nietylko święci Cyryak Largus i Smaragd byli niezwłocznie ścięci, lecz aby tęż samę śmierć poniosło z nimi dwudziestu innych Męczenników, trzymanych od niejakiego czasu w więzieniu. Rozkaz ten spełniono: ponieśli oni śmierć męczeńską 16 Marca roku Pańskiego 303. Ciała ich pochowane zostały za miastem, w blizkości placu na którym byli straceni, przy drodze Salustyńskiéj, którą chrześcijanie drogą zbawienia przezwali. Późniéj za Papiestwa Marcelego I, następcy Marcelina I, zwłoki świętych Cyryaka, Larga i Smaragda, przeniesione zostały ztamtąd do dóbr pewnéj pani chrześcijanki nazwiskiem Lucyny, przy drodze Ostyeńskiéj o ćwierć mili od Rzymu. A że to przeniesienie miało miejsce 8 Sierpnia, więc ten dzień wyznaczony został na doroczną pamiątkę tych świętych Męczenników.

Pożytek duchowny

Ile razy człowiek, na nieszczęście swoje, dopuszcza się grzechu śmiertelnego, tyle razy dusza jego, chociażby niewyraźnie przez złego ducha opętana, dostaje się w jego posiadanie. Widziałeś jaką mocą do wypędzania złych duchów z ciał ludzkich, obdarza Pan Bóg swoich Świętych. Niech cię to pobudzi do wzywania ich pomocy i pośrednictwa, gdy jakąkolwiek pokusą szatan do twojéj duszy toruje sobie przystęp.

Modlitwa (Kościelna)

Boże! któryś nas doroczną świętych Męczenników Twoich, Cyryaka Larga i Smaragda uroczystością rozweselasz, spraw miłościwie, abyśmy czcząc pamiątkę ich przejścia do Nieba, wytrwałość jaką w męczeństwie okazali naśladować umieli. Przez Pana naszego i t. d.

Na tę intencyą: Zdrowaś Marya.

Żywoty świętych Pańskich o. Prokopa kapucyna (1882), s. 663–665.

Tags: św Cyrak św Larg św Smaragd „Żywoty Świętych Pańskich” o. Prokopa Kapucyna męczennik niewolnictwo miłość bliźniego szatan opętanie
Pozostałe wpisy
Creative Commons License
citatio.pl by Citatio.pl is licensed under a Creative Commons Attribution-ShareAlike 3.0 Unported License.