Citatio.pl

Wpisy z tagiem "krucjata":

2020-08-25

Św. Ludwika, Króla Francuzkiego

Żył około roku Pańskiego 1270.

(Żywot jego był napisany przez ojca Godfryda Dominikanina, jego spowiednika.)

Święty Ludwik, IX tego imienia król Francuzki, syn Ludwika VIII, i błogosławionéj Blanki królewnéj Kastylskiéj, przyszedł na świat roku Pańskiego 1215 w mieście Puasy (Poissy), gdzie rodzice jego z dworem wtedy przebywali. Ojciec człowiek pełen żywéj wiary, wybrał mu świątobliwego ochmistrza, a matka któréj zawdzięczał jak najpobożniejsze wychowanie, pragnąc wyuczyć go jak ma służyć Bogu zanim panować będzie nad ludźmi, powtarzała mu od kolebki że wolałaby go widzieć w grobie, niż splamionego jakim ciężkim grzechem.

Miał lat dwanaście kiedy po śmierci ojca odziedziczył tron Francyi, którą rządził pod opieką świątobliwéj swojéj matki. W tak młodocianym wieku Ludwik, wyniesiony na szczyt władzy potężnego narodu, zajaśniał przymiotami nie tylko młodego monarchy który był godnym takiego dostojeństwa, lecz i cnotami Świętego. Otoczony największym zbytkiem, zaczął zaraz umartwiać swoje ciało i wszelkie namiętności na wodzy trzymał. Nadzwyczaj lubił łowy myśliwskie i grę w szachy: odmówił sobie tego na zawsze, a co mu tylko zbywało czasu od koniecznych zajęć, obracał go na czytanie ksiąg świętych, i na modlitwę. Biegły w łacinie, wysoko wykształcił się w naukach świeckich, a dzieł ojców Kościoła z rąk nie wypuszczał.

Początki jego panowania zakłóciły domowe niesnaski wszczęte przez zazdrośnych książąt, którym się zdawało iż tak młodego króla łatwo im przyjdzie obalić. Ludwik mając lat czternaście stanął na czele wojska, i po cudach waleczności jakie w bitwach sam dokonywał, rozproszył rokoszan i zmusił ich do zdania się na łaskę. Już wtedy podziwiali w nim Francuzi nadzwyczajną waleczność a nawet i biegłość w prowadzeniu wojny, i mawiali: że nie ma mnicha pobożniejszego od króla, ani rycerza równego mu w boju. Powróciwszy z tych wypraw do Paryża, na podziękowanie za odniesione zwycięstwo, wybudował i uposażył sławne Opactwo Rajomonckie (Rayaument), i kościół świętéj Katarzyny, założył klasztor Kartuzów i kilka obszernych szpitalów.

W dwudziestym roku życia objął już sam rządy kraju, i pojął w małżeństwo Małgorzatę, córkę hrabiego Prowancyi, która stała się wzorem świątobliwéj królowéj. Wkrótce potém, Hugo Luzinian, przywoławszy na pomoc króla Angielskiego, zbuntował się przeciw Ludwikowi. Święty, z małą garstką wojska uderzywszy na nieprzyjaciół, pobił ich na głowę, a sam na czele hufca dotarł do namiotów króla Angielskiego, który uratował się jedynie ucieczką a ścigany przez Ludwika, dwa dni i dwie nocy bez przyjęcia posiłku, z konia nie zsiadał.

Na Wschodzie rozpuszczono wieść że król Francuzki, słynny już ze swojéj waleczności, miał się tam udać na wyprawę krzyżową. Wysłano więc ztamtąd do Paryża najętych zbójców, w celu zamordowania Ludwika, który dowiedziawszy się o tém kazał ich przytrzymać, i odprawił z bogatemi darami do niegodziwego Baszalika Tunickiego, z którego polecenia ludzie ci wysłani byli.

W roku 1239, Boduin II, cesarz Carogrodzki chcąc pozyskać pomoc Ludwika przeciw Mahometanom, przywiózł mu do Paryża Koronę cierniową Pana Jezusa. Król otoczony wyższém duchowieństwem i pierwszymi dworzanami, wyszedł o mil kilka za miasto, i tę przenajświętszą Relikwią sam niósł idąc bosemi nogami, i z czcią najgłębszą złożył ją w kaplicy pałacowéj, którą przyozdobiwszy, uczynił arcydziełem sztuki budowniczéj po dziś dzień podziwianej, a znanéj pod nazwiskiem Świętéj kaplicy.

Nigdy Francya nie zażywała większéj pomyślności wewnątrz kraju, i większego bezpieczeństwa w stosunkach z państwami sąsiedzkiemi, jak za panowania tego świętego króla. Surowemi prawami przykrócił wszelkie nadużycia; wytępił bezbożny zwyczaj bluźnienia, powstrzymał pojedynki, zakazał gier hazardownych, poznosił domy nierządu, przeciął drogę do kłótliwych procesów. Na wyższych urzędników i wielkorządców prowincji baczne miał oko, i odjął im wszelką możność uciskania podwładnych, dając łatwy przystęp do siebie każdemu kto na nich ze skargą występował. Gdy był na przechadzce, miał zwyczaj zasiadać pod drzewem i tam dawał posłuchanie najniższemu z poddanych, załatwiając od razu najzawilsze sprawy. Miał przytém szczególny dar bystrości z jaką wykrywał prawdę, chociażby ją kto najzręczniéj ukrywał, i dla tego wszystkie jego wyroki były tak sprawiedliwe, że strona przegrywająca nie śmiała nigdy uskarżać się na nie.

Prowadził życie nadzwyczaj umartwione, Strzegąc jak najpilniéj cnoty czystości, święty król ten w kwiecie wieku na tronie zasiadający, o ile mógł unikał wszelkich światowych zabaw, widowisk i balów. Prócz zwykłych postów kościelnych, które ściśle zachowywał raz tylko na dzień jadając, pościł cały Adwent, a wigilie do świąt Matki Bożéj, suszył o chlebie i wodzie.

Ostréj włosiennicy nigdy nie zrzucał. Codzień słuchał Mszy świętéj, i odmawiał pacierze o przenajświętszéj pannie zwane Officium Parvum. W każdą sobotę zgromadzał trzechset ubogich, umywał im nogi, sam usługiwał przy stole, i hojnie obdarzał. Prócz tego, przy każdym obiedzie miał ich kilku przy sobie. Na jałmużny obracał prawie wszystko co stanowiło dochód do jego własnej osoby królewskiéj przywiązany. W czasach głodu, uwalniał lud od podatków i rozsyłał dla ubogich ogromne zapasy zboża.

W dwudziestym roku swojego panowania śmiertelnie zachorował, co Francyą całą o największy smutek przyprawiło. Wszędzie zasyłano modlitwy za króla, pod którego panowaniem tak wyjątkowéj pomyślności zażywał naród. Tymczasem Ludwik uczynił ślub, że jeśli odzyska zdrowie uda się na wyprawę krzyżową, dla ratowania chrześcijan pod jarzmem Muzułmanów w Palestynie jęczących. Gdy wyzdrowiał, pomimo próśb żony dzieci i dworzan odwodzących go od wojny w któréj obawiali się go stracić, przyjął zbroję poświęconą z rąk Biskupa Paryzkiego, a przez Papieża Inocentego IV zamianowany naczelnym wodzem wszystkich sił krzyżowców, na czele licznego wojska ruszył do Ziemi świętéj.

W pierwszéj bitwie pobił Saracenów, i zdobył warowne ich miasto Damaszek. Lecz gdy powietrze wyniszczyło większą część jego wojska, w jednéj z potyczek otoczony Saracenami, po dowodach niesłychanéj waleczności, i sam dostał się do niewoli. Ucierpiał tam wiele, lecz okazał tak wielką cierpliwość, zachował się z taką właściwą godnością, i tyle w niewoli nawet będąc czynił dobrego, że sami Saraceni przejęci dla niego czcią, mieli zamiar uczynić go swoim królem. Po zawarciu pokoju, Ludwik uwolniony został, lecz pięć lat jeszcze pozostał na Wschodzie, w ciągu których wielką liczbę wiernych wykupił z niewoli od Turków, mnóstwo Mahometanów nawrócił, poodbudowywał dla chrześcijan wiele miast i pozakładał w nich szpitale, kościoły i klasztory.

Gdy matka jego, która przez czas ten rządziła Francyą, umarła, Święty wrócił do Paryża, gdzie jeszcze z większą gorliwością oddał się ćwiczeniom pobożności, i staraniom uszczęśliwienia swojego ludu. Powznosił różne dobroczynne zakłady we wszystkich prowincyach Francji. W Paryżu założył szpital na trzechset ślepych, na pamiątkę trzechset swoich żołnierzy, którym muzułmanie oczy wyłupili. Sam codziennie odwiedzał ubogich chorych po ich mieszkaniach i szpitalach, i oddawał im najniższe usługi. Nosił szaty bardzo skromne, i tylko z konieczności przybierał oznaki panującego; ciało trapił coraz większemi umartwieniami. U współczesnych monarchów używał tak wielkiego wzięcia, że z najważniejszemi sprawami udawano się do niego po radę, a w zatargach grożących wojną, zdawano się na jego sąd polubowny. Z powodu mądrości jaką jaśniał tak w zarządzie swojém państwem, jak i w stosunkach z postronnemi krajami, nazywano go Salomonem chrześcijańskim.

W roku czterdziestym czwartym od wstąpienia na tron, powtórnie przebył morze dla wydania wojny wrogom imienia chrześcijańskiego, lecz i tą razą nadzwyczajne upały i brak żywności, wywołały w wojsku jego morowe powietrze, którém i sam dotkniętym został. Widząc iż śmierć go czeka, z największym pokojem poddał się woli Bożéj, a przywoławszy syna na którego po nim berło spadało, pozostawił mu w kształcie testamentu święte nauki, streszczające wszystkie obowiązki doskonałego chrześcijanina i doskonałego monarchy, a które zaczynał od tych słów: „Synu mój, pierwszą radą jaką ci daję, jest abyś Boga miłował z całego serca twojego, gdyż bez Niego nic dobrego zrobić nie możemy. Powinieneś być gotowym ponieść wszelkie nieszczęścia, dać się w kawałki porąbać raczéj, niż Go kiedy obrazić grzechem śmiertelnym.” Po przyjęciu ostatnich Sakramentów świętych zapadł w powolne konanie, i wymawiając te słowa Psalmu Dawidowego: „Wnijdę Panie do domu Twojego, i pokłonię się ku Kościołowi Twojemu świętemu” 1. oddał Bogu ducha, 26 Sierpnia, roku Pańskiego 1270, mając lat pięćdziesiąt sześć. Kanonizowany został przez Papieża Bonifacego VIII.

Pożytek duchowny

Wyryj na sercu twojém, to upomnienie które świętemu Ludwikowi dawała błogosławiona Blanka matka jego, a on znowu swojemu synowi w testamencie przekazywał, a tém jest „że lepiéj śmierć ponieść, niż dopuścić się ciężkiego grzechu.” Bądź przekonanym, że kto pragnie być zbawionym, powinien według tego prawidła postępować.

Modlitwa (Kościelna)

Boże któryś błogosławionego Ludwika wyznawcę Twojego, z tronu ziemskiego do tronu chwały niebieskiéj wyniósł; za jego zasługami i pośrednictwem, spraw prosimy, abyśmy z Królem królów Jezusem Chrystusem, wspólnie królowali na wieki. Przez tegoż Pana naszego i t. d.

Na tę intencyą: Zdrowaś Marya.

Żywoty świętych Pańskich o. Prokopa kapucyna (1882), s. 717–719.

Nauka moralna

Na podstawie wydania z 1937 r., s. 674–675

Do swego syna i następcy Filipa III pisał św. Ludwik w następujący sposób:

  1. „Najpierwszą rzeczą, jaką ci polecam, miły synu, jest serdeczna miłość Boga, bo bez niej nie ma zbawienia. Zanim byś miał popełnić grzech śmiertelny, bądź raczej gotów dać sobie poobcinać wszystkie członki i postradać życie wśród najokropniejszych męczarni. Jeśli Bóg na ciebie ześle zmartwienie i choroby, dziękuj Mu za to i pomyśl, że to się dzieje dla twego dobra i że zasłużyłeś na gorsze kary, służąc Mu źle i działając częstokroć przeciw Jego woli; jeśli Bóg ześle na ciebie coś dobrego, bądź Mu wdzięczny i strzeż się popaść w pychę lub inną jaką zdrożność, gdyż wielki to grzech odwdzięczać się złym za dobre. Przywykaj do częstej spowiedzi, wybieraj na spowiedników kapłanów uczonych i świątobliwych; uczęszczaj ochotnie na nabożeństwa i módl się sercem i ustami podczas Mszy świętej. Bądź miłosiernym dla ubogich i służ im wedle sił radą i uczynkiem. Unikaj towarzystwa bezbożnych, nie cierp wobec siebie mów gorszących i potwarzy miotanych na bliźniego. Wstąpiwszy na tron, bądź przede wszystkim sprawiedliwy. Jeśli bogacz ma spór z ubogim, broń raczej ubogiego, ale jeśli sprawa jest jasna, przyznaj słuszność temu, komu się należy. Gdy spostrzeżesz, że ty, albo przodkowie twoi niesłusznie coś dzierżą, oddaj natychmiast, czy to drobnostka, czy coś większego. Zasłaniaj wszystkich swych poddanych, a zwłaszcza duchownych przed krzywdą i uciskiem, nie bądź łatwowierny, jeśli ci się ktoś żalić będzie na kapłanów, lecz szanuj i broń ich i przestrzegaj tego, aby mogli bez przeszkody pełnić obowiązki swego świętego powołania. Kochaj i czcij matkę swoją i słuchaj jej mądrych rad, miłuj swych braci i bądź im przychylny, ale strzeż się być z miłości ku nim niesprawiedliwym względem innych. Staraj się o dobrych urzędników i sędziów i często zasięgaj wiadomości o ich życiu i postępkach. Wykorzeniaj w kraju wszelkie jawne zgorszenie, a zwłaszcza bluźnierstwa, grę w kostki, wszetecznictwo i opilstwo, a popieraj cnotę. Bądź pokornym synem Kościoła świętego i oddawaj należną cześć papieżowi i biskupom”.
  2. Do swej córki Izabeli, królowej Nawarry, pisał jak następuje:

    „Miła córko, kochaj Boga, który oddał Syna swego na śmierć, aby nas ocalić od wiecznej zguby. Niesłychanie błądzi, kto miłość swą przywiązuje do czegoś innego, nie do Niego. Droga córko, pragnij gorąco coraz więcej Mu się podobać, a lękaj się nade wszystko utracić łaskę Jego. Słuchaj ochoczo rozmów i kazań traktujących o Bogu, a unikaj innych pogawędek, chyba z ludźmi wypróbowanej cnoty. Słuchaj pokornie męża a nade wszystko rodziców; napominam cię, abyś nie łożyła za wiele na suknie, stroje i klejnoty, a co oszczędzisz ponad potrzeby i nieodłączne od stanu i godności wydatki, to obracaj na wspomaganie biednych. Jeszcze raz powtarzam ci, kochana córko, myśl o tym, jak byś się najwięcej przypodobać mogła Panu Jezusowi. Postępuj zawsze tak, abyś zawsze czyniła dobrze, a strzegła się złego z czystej miłości ku Chrystusowi, choćbyś nawet na pewno wiedziała, że za dobre nie odbierzesz nagrody, a za złe kary”.

Footnotes:

1

Psalm V. 8.

Tags: św Ludwik IX „Żywoty Świętych Pańskich” o. Prokopa Kapucyna król sprawiedliwość męstwo Officium parvum grzech ciężki spowiedź krucjata
2020-04-29

Św. Piotra Męczennika z Zakonu Kaznodziejskiego

Żył około Roku Pańskiego 1252.

(Żywot iego był napisany przez współczesnogo mu Tomasza Lentinę, z tegoż Zakonu Patryarchę Jerozolimskiego.)

Święty Piotr, jeden z pierwszych Męczenników z zakonu ojców Dominikanów, urodził się w Weronie mieście włoskiém; około roku Pańskiego 1205, z rodziców należących do herezyi Katarów i Manichejczyków. Szczególną jednak obdarzony łaską Bożą, od lat najmłodszych okazywał wielki wstręt do bezbożnych zasad tych sekciarzy. Na jego szczęście, ponieważ w Weronie nie było innéj szkoły jak katolicka, więc go do niéj rodzice, w siódmym roku życia oddali. Razu pewnego spytany od stryja upartego kacerza, czego się tam nauczył, odpowiedział mu, że wyznania prawdziwéj wiary, i zaczął odmawiać Wierzę w Boga, które dokończył całe, pomimo iż stryj zagniewany grożąc mu biciem, chciał go od tego powstrzymać. Heretyk ten widząc taką stałość umysłu w młodém dziecku, oskarżył go przed ojcem, usilnie tegoż nakłaniając, aby nie kazał synowi dalszych pobierać nauk, gdyż jak to przewidywał, stać się on może niebezpiecznym dla ich sekty. Pomimo tego, ze szczególnego rozporządzenia Bożego, ojciec posłał Piotra do Uniwersytetu w Bolonii, rachując na to, iż zetknięcie się jego z młodzieżą płochych obyczajów, najskuteczniéj przyczyni się do odstręczenia go od wiary katolickiéj, przy któréj obstawał. Szezęściem zawiódł się w swoich niecnych rachubach. Młodzieniec, którego serdeczne do Matki Bożéj nabożeństwo uchroniło od zepsucia, jakiém podówczas szczególnie młodzież Uniwersytetu Bolońskiego odznaczała się, wielki zrobił w naukach postęp, lecz w świętobliwości jeszcze większy, i w skutek tego ukończywszy najświetniéj zawód naukowy, postanowił świat opuścić i wyłącznie poświęcić się Panu Bogu.

Pod tę porę tylko co powstał był Zakon kaznodziejski, założony przez świętego Dominika, który żył jeszcze, i utrzymywał zgromadzenie swoje w duchu najściślejszego zachowania świętych ustaw jakie mu był nadał. Piotr udał się do niego, i upadłszy mu do nóg, prosił aby do zakonu był przyjętym. Święty Patryarcha chętnie na to przystał, odkrywając w nim najprawdziwsze powołanie, z którego wnosił, iż stanie się on świętym zakonnikiem. Jakoż, nie zawiódł się na nim. Od wstąpienia do nowicyatu, nasz Święty zajaśniał cnotami zakonnemi, któremi w gronie nawet tak świątobliwych braci z jakich składało się to grono synów świętego Dominika, odznaczył się szczególnie.

Przebierając miarę w umartwieniach, zapadł był ciężko na zdrowiu. Zbytnie powstrzymywanie się od pokarmów, przyprawiło go o cierpienie kanału pokarmowego, w skutek którego nie mogąc zgoła żadnego brać posiłku, zagrożony był śmiercią. Odzyskał jednak zdrowie, a po wykonanych ślubach zakonnych, skrępowany posłuszeństwem, umiarkował swoje umartwienia, lecz w pobożności i wszystkich cnotach zakonnych tém większy czynił postęp. Wkrótce wyświęcony na kapłana i przeznaczony do głoszenia słowa Bożego, obdarzony znakomitą wymową, biegły w naukach i świeckich i duchownych, a szczególnie pełen Ducha Bożego, zasłynął jako jeden z pierwszych kaznodziejów swojego czasu.

Wszakże spodobało się Bogu, dla większéj jego zasługi i utwierdzenia go w cnocie pokory, zesłać na niego jedno z najcięższych dla kapłana i zakonnika dopuszczeń. Mieszkał on w mieście Kome w Medyolańskiém, kiedy zawistni sławy jakiéj używał i niegodziwi ludzie, oskarżyli go przed Przełożonym o podejrzane stosunki z kobietami. Poparli to jakiemiś pozorami, w skutek czego Przełożony, lubo nie przypuszczając w tém nic innego jak brak roztropności wywołującej złośliwe posądzenia, upomniał go jednak publicznie. A że Święty, nie mając sobie nie zgoła do wyrzucenia, rad z tak wielkiego upokorzenia nie tylko nie uniewinniał się, co mu łatwo było, lecz w obecności wszystkich braci uklęknąwszy oświadczył: iż wielkim jest grzesznikiem i prosi o wyznaczenie mu pokuty, więc go za karę wysłano do innego klasztoru i złożono z urzędu kaznodziei.

Uszczęśliwiony z tak dotkliwego upokorzenia, Piotr rozpływał się w pociechach wewnętrznych, któremi Pan Bóg niewinność jego nagradzał; lecz nie długo zażywał tego szczęścia Świętym tylko znanego. Niecne podejścia złych ludzi, którzy go byli oczernili wykryto, i gorliwy ten kaznodzieja i do urzędu swojego był przypuszczonym, i sława mu sowicie przywróconą zostałą. Przeznaczony na nowo do głoszenia słowa Bożego, stał się Apostołem Włoch całych: w Romanii, w Marchii Ankonitańskiéj, w Toskanii, w Bolońskiéj i Medyolańskiéj krainie, z nadzwyczajnym dla dusz pożytkiem, odbywał misye. Gdy zbliżał się do jakiego miasta, lud tłumnie wychodził na jego spotkanie, i biciem we wszystkie dzwony witano przybycie tego wielkiego sługi Bożego. Kościoły nie mogły pomieścić jego słuchaczów, więc zwykle na dworze urządzano mu kazalnicę. W Medyolanie, po każdém jego kazaniu, takie tłumy rzucały się do niego, aby ręce jego ucałować, albo z odzienia wziąść co na relikwie, że musiano urządzić lektykę zamykaną, w któréj otoczonego strażą przenoszono z ambony, siłą przedzierając się przez lud nagromadzony. W Toskanii zachęcił katolików do wojny krzyżowéj przeciw kacerzom, i wkrótce zupełnie z nich tę krainę oczyścił.

W każdém miejscu gdzie przebywał, Pan Bóg cudami stwierdzał jego naukę, i tém żyzniejszą czynił jego apostolską gorliwość. Zdarzało się, że przewódcy heretyków wezwawszy go na publiczne rozprawy, gdy do tego przychodziło nagle mowę tracili. Jeden z nich chcząc w ludzie zachwiać wiarę w cuda przez Piotra czynione, umyślił udać chorego, i prosić go publicznie aby go uzdrowił, a gdy go w tym celu przeżegna, powiedzieć że jest z nim w zmowie, i że chorego tylko na jego żądanie udaje. Zbliżył się więc do niego gdy z ambony, schodził i upadł mu do nóg udając ciężko cierpiącego, i prosząc aby go uzdrowił: „Proszę Pana Jezusa, zawołał Święty donośnym głosem, aby cię uzdrowił jeżeliś chory; lecz żeby cię dotknął chorobą, jeśliś zdrów.” W tejże chwili heretyk padł dotknięty tak ciężką słabością, iż zdawało się że wieczora nie dożyje. Wtedy wyznał publicznie swoje podejście, prosił świętego aby się nad nim ulitował, nawrócił się i za modlitwą Piotra zdrowie odzyskał.

Wszystkie dary jakie odbierał od Boga i błogosławieństwa tak obfite swoich prac apostolskich, przypisywał pośrednictwu Matki Bożéj, do któréj miał szczególne nabożeństwo, i upewniał że za każde odmówienie do Niéj Różańca, nowe otrzymywał łaski. Mszę świętą odprawiał z takiém namaszczeniem, że obecnych, sam jego widok przy ołtarzu do nabożeństwa pobudzał, a niekiedy heretyków nawracał.

Około roku 1233, Papież Grzegorz XI widząc jak zgubnie szerzyła się herezya, a znając gorliwość i świątobliwość naszego Świętego, posiadającego przytém i głęboką naukę, zamianował go generalnym Inkwizytorem we Włoszech: to jest najwyższym urzędnikiem wydziału duchownego, przeznaczonego do spraw tyczących się wytępiania panujących kacerstw. Święta ta instytucya, będąca jedną z najsilniejszych warowni wiary i strażnicą jéj nieskazitelności, kierowana gorliwością i światłem Piotra, nowéj nabrała siły, a lubo uciekał się on głównie do środków jak najłagodniejszych w wyniszczaniu bezbożnych błędów heretyckich, pod jego przewodnictwem nabrała najwyższéj świetności. Lecz to właśnie pobudziło przeciw niemu zaciętą nienawiść odszczepieńców, a szczególnie gdy Inocenty IV zatwierdzając go na tym urzędzie, jeszcze obszerniejsze nadał mu był przywileje. Pomimo więc największéj łagodności z jaką z nimi postępował, że jednak widzieli kacerze iż przez to właśnie najwięcéj z ich liczby pozyskuje Kościołowi, postanowili go zgładzić. Święty dowiedział się o tém, i na jedném z kazań swoich powiedział: „Wiem że nieprzyjaciele wiary świętéj ocenili moję głowę. Nie mogą wyświadczyć mi większego dobrodziejstwa, jak gdy mi dadzą sposobność przelania krwi mojéj za Pana Jezusa; co dzień proszę Go o tę łaskę przy Mszy świętéj.”

Spotkała go téż korona męczeńska. Dnia 29-go Kwietnia, roku Pańskiego 1252, gdy udawał się z Komo do Medyolanu, dwóch najętych zabójców natarło na niego, i kiedy się modlił, jeden z nich ugodził go toporem w głowę. Święty padł na ziemię, a gdy zabójca przebijał szpadą i jego towarzysza imieniem Dominika, Piotr podniósł się i zaczął głośno odmawiać Wierzę w Boga. Wtedy morderca wracając do niego, przeszył mu piersi, w chwili gdy Matce Bożéj polecał swoję duszę, która wnet poszła do Nieba chwalić Ją tam na wieki.

Tak liczne i wielkie cuda zaszły niezwłocznie na jego grobie w Medyolanie, że Papież Inocenty IV, przed pierwszą rocznicą jego męczenskiéj śmierci, kanonizował go uroczyście, w mieście Perużyi gdzie podówczas przebywał.

Pożytek duchowny

Często w naszych czasach czynią zarzuty najohydniejszego okrucieństwa duchownemu Trybunałowi zwanemu Inkwizycyą. Są to fałsze wymyślone dla osławienia Kościoła katolickiego. Trybunały Inkwizycy, wtedy tylko wykraczały przeciw miłości bliźniego, nawet względem heretyków obowiązującéj, kiedy przechodziły w ręce świeckiéj władzy, używającej ich dla celów politycznych.

Modlitwa (kościelna)

Spraw prosimy wszechmogący Boże, abyśmy stale trzymali się wiary świętéj głoszonéj przez błogosławionego Piotra Męczennika Twojego, który za jéj rozszerzanie, stał się godnym otrzymania palmy męczeńskiéj. Przez Pana naszego it. d.

Na tę intencyą Zdrowaś Marya.

Żywoty świętych Pańskich o. Prokopa kapucyna (1882), s. 331–333.

Tags: św Piotr z Werony „Żywoty Świętych Pańskich” o. Prokopa Kapucyna św Dominik oczernianie krucjata Inkwizycja
Pozostałe wpisy
Creative Commons License
citatio.pl by Citatio.pl is licensed under a Creative Commons Attribution-ShareAlike 3.0 Unported License.