Citatio.pl

Wpisy z tagiem "Inkwizycja":

2020-10-23

Św. Jana Kapistrana, Zakonu Braci Mniejszych św. Franciszka Serafickiego

Żył około roku Pańskiego 1456.

(Żywot jego napisany był przez Papieża Piusa II.)

Święty Jan rodem Włoch, przyszedł na świat przy końcu wieku XIV, w małéj wiosce zwanéj Kapistrana (Capistranna) w królestwie neapolitańskiém. Był synem zamożnego szlachcica, który z Niemiec przybywszy z księciem Andegaweńskim gdy ten obejmował tron neapolitański, osiadł w tém państwie. Dla słuchania wyższych nauk wysłany do Perużyi, tak się tam odznaczył i znakomitém wykształceniem, i wielkiemi zdolnościami i prawością charakteru, że młodym jeszcze będąc zajął jeden z pierwszych urzędów w tém mieście, a najbogatszy pan téj prowincji, przeznaczył mu swoję córkę za małżonkę, z którą się Jan zaręczył. Przytém posiadał on szczególne zaufanie króla neapolitańskiego Władysława, do którego podówczas Perużya należała; ten używał go w poselstwie od siebie i do innych miast, dla załatwienia ważniejszych spraw państwa.

Coraz téż świetniejszy otwierał się zawód Janowi, i zdawał się on na drodze do najwyższych godności i zaszczytów ziemskich. Lecz że Pan Bóg przeznaczał mu nie ziemskie, lecz niebieskie wielkie nagrody, wkrótce doznał nasz Święty zmiany w swoim losie. Perużanie zbuntowali się przeciw królowi neapolitańskiemu, a znając Jana jednym z najprzychylniejszych urzędników sprawie Władysława, uwięzili go i zamknęli w ciemnéj i wilgotnéj piwnicy, w któréj i głodem go morzyli i najdotkliwsze zadawali mu obelgi i przykrości. Donieśli wprawdzie o tém jego przyjaciele królowi: ten łatwo mógł, wchodząc w różne układy z Perużanami, uzyskać uwolnienie tego najwierniejszego swego sługi, lecz tego nie uczynił. Taka z jego strony niewdzięczność żywo dotknęła Jana, i dowiodła mu jak na ludzi i ich względy rachować nie warto; a Bóg który mu to zsyłał dla widoków swojego szczególnego nad nim miłosierdzia, rozbudził wtedy w sercu jego pragnienie opuszczenia świata, i skoro odzyska wolność, wstąpienia do Zakonu. Już więc wahał się tylko jakie zgromadzenie ma wybrać, i gorąco prosił Matkę Bożą, aby mu wyjednać raczyła u Pana Jezusa wyraźną jaką w téj mierze skazówkę. Tak upłynęło dni kilka, kiedy odmawiając pacierze o Matce Bożéj Officium Parvum zwane, ujrzał więzienie swoje napełnione światłością niebieską, a wśród niéj objawił mu się święty Franciszek Seraficki, polecając aby do jego zakonu Braci-mniejszych wstąpił. Co większa: po tém widzeniu głowa Jana została tak ostrzyżoną w koronę, jak ją ciż zakonnicy noszą,

Tymczasem, przyjaciele Jana widząc że król o jego uwolnienie nie stara się, sami weszli w układy z Perużanami, i za umówioną sumę pieniężną, wykupili go z więzienia. Święty wyszedłszy na wolność, zerwał zaręczyny uczynione z ową córką zamożnego pana, rozdał cały swój majątek na ubogich, i udał się do klasztoru Braci-mniejszych na górze Perużańskiéj położonego, prosząc aby go przyjęto. Miał wtedy lat trzydzieści. Przełożony uczynił zadość téj probie, lecz obawiając się czy jego powołanie nie jest tylko dziełem chwilowego zniechęcenia do świata który go zawodził, umyślił na różne wystawić go próby. Między innemi, przywdzianemu dziwacznie i z tablicą na piersiach, na któréj były wypisane różne jego grzechy, kazał mu wsiąść na osła i ulice miasta objechać. Spełnił to święty Jan jak najochotniéj, a za tak mężne przezwyciężenie wszelkich względów światowéj próżności na samym wstępie na drodze życia zakonnego, dał mu Pan Bóg tę łaskę że już wszelkie inne upokorzenia, których mu nie szczędzono w nowicyacie, były dla niego jakby niczém. Przyszło bowiem było i do tego, że go po dwakroć wypędzono z klasztoru, jako niezdatnego do żadnych obowiązków. Lecz i to nie zraziło sługę Bożego: po kilka dni siadywał pod furtą wraz z ubogimi żywiąc się tém co po nich stawało. Przyjęty nareszcie został ostatecznie, lecz i to z tak upokarzającemi warunkami, że poddając się im, dał już wtedy dowód najwyższego stopnia cnoty zaparcia się i pokory. Przed wykonaniem uroczystych ślubów, trzy dni i trzy noce spędził na modlitwie niebiorąc żadnego posiłku. Odtąd zaś już mu nikt z braci w umartwieniach ciała, wytrwałości na modlitwie, najdoskonalszém posłuszeństwie, i w miłości braterskiej, nie wyrównał. Pościł całe życie bez przerwy, raz tylko na dzień biorąc bardzo mało posiłku. Sypiał wszystkiego trzy godziny na gołéj ziemi, resztę nocy spędzał w kościele, modląc się, a najczęściéj przed obrazem Matki Bożéj. Zalewał się wtedy słodkiemi łzami, i prawie za każdą razą wpadał w zachwycenie, i taki rodzaj życia prowadził i wtedy nawet, gdy późniéj wielkiemi pracami apostolskiemi był obarczony.

Po wyświęceniu na kapłana, niezwłocznie przeznaczony został od przełożonych na kaznodzieję, i w tymto zawodzie już odtąd ciągle pracując, stał się jednym z najsławniejszych w Kościele Bożym Apostołem, ogarniając pracą swoją nietylko Włochy, lecz wielką część północnéj Europy. Mistrzem w naukach duchownych miał świętego Bernardyna Seneńskiego, który podówczas wprowadził był ścisłą reformę w klasztorach Braci-mniejszych, a którego on wysokie cnoty wiernie naśladował, a szczególnie w gorliwości rozszerzania czci przenajświętszego Imienia Jezus, i nabożeństwa do Matki Bożéj. Po śmierci tego Świętego, Jan jak we wszystkim tak w dalszym przeprowadzeniu reformy zakonnéj, czynnie i godnie go zastąpił.

Pokory był najgłębszéj, i z tego powodu niczém skłonić go nie można było, aby przyjął Biskupstwo Akwiletańskie, na które został powołany. Wielekroć zamianowany Legatem Papieskim, gdy zewsząd tłumy ludu zbiegały się do niego jakby do jakiego nowego Apostoła, owszem poczytując go za Anioła z Nieba zesłanego, nietylko obojętnie ale z przykrością patrzał na takie oznaki szczególnéj czci powszechnéj, i wtedy powtarzał zwykle te słowa Psalmu Pańskiego: „Nie nam Panie, nie nam, lecz Imieniowi Twojemu daj chwałę” 1. Jak nadzwyczajną ostrością życia jaśniał, tak podobnież zasłynął znakomitemi pismami które wydał, powstając na różne panujące podówczas pod względem obyczajów nadużycia i błędy przeciw wierze. Dwa razy sprawował urząd Wikaryusza Generalnego zakonu Braci-mniejszych, a przykładem własnym i wydanemi rozporządzeniami dokonał rozpoczętéj przez świętego Bernardyna Seneńskiego reformy, w téj gałęzi zakonu świętego Franciszka Serafickiego do któréj należał, którą u nas Bernardynami nazywają, i która pod jego zarządem zajaśniała całą pierwotną ścisłością Reguły Patryarchy Asyskiego.

Ożywiony niezmordowaną o zbawienie dusz gorliwością, wielki ten sługa Boży przebiegł całe Włochy z tak zbawiennym skutkiem, że niezliczona liczba osób pod wpływem jego świętéj wymowy, i uderzona licznemi cudami jaki wszędzie czynił, przez niego na drogę zbawienia zwrócona i na niéj ustaloną została. Papież Marcin V uczynił go był Inkwizytorem, do wytępienia jednéj z najprzewrotniejszych sekt heretyckich, tak nazwanych Fratycelów, którzy w owym wieku z wielką dusz zgubą szerzyli błędy swoje we Włoszech. A gdy gorliwość świętego Jana, połączona z wielką jego łagodnością, wytępiła do szczętu tę dotkliwą w Kościele plagę, tenże Papież zamianował go Generalnym Inkwizytorem, to jest: przewodniczącym w téj Kongregacyi Rzymskiéj, do któréj odnoszą się wszelkie sprawy o kacerstwo oskarżonych. Onto także po usilnéj pracy, w całém państwie kościelném zniósł lichwę, którą Żydzi obdzierali bez miłosierdzia najuboższą ludność. Następny Papież Eugeniusz IV powierzył mu wraz ze świętym Wawrzyńcem Justynianem, sprawę tak zwanych Jezuatów, których niewinność wykrył, obroniwszy ich od rzuconych na nich oszczerstw. Na Wschodzie wielkie także położył zasługi. Onto bowiem ułatwił połączenie się Ormian z Kościołem katolickim, a które nastąpiło na Soborze Florenckim, gdzie obecny Jan, którego dziełem było i to walne zgromadzenie, zajaśniał jak słońce. Zamianowany przez Mikołaja V generalnym Inkwizytorem przeciw Żydom i Saracenom w całych Włoszech, nawrócił w Rzymie najstarszego Rabina żydowskiego, wraz z czterdziestu najznakomitszymi jego współwyznawcami. Tenże Papież, na żądanie cesarza Fryderyka III, wysłał go do Niemiec jako swojego Nuncyusza, dla nawracania kacerzy i przywrócenia zgody pomiędzy panującymi książętami. W sześcioletniéj apostolskiéj wycieczce swojéj po téj części Europy, podczas któréj zachodził i w różne inne kraje a także i do Polski, szerzył wszędzie mąż Boży chwałę Imienia Jezusowego, a kazaniami i cudami jakie czynił ogromną liczbę heretyków jako to: Husytów, Adamitów, Tabarytów i innych przywrócił Kościołowi.

Wtedy przybył i do nas, zaproszony przez króla Kazimierza, a przyjęty w Krakowie przez Biskupa i kardynała Zbigniewa Oleśnickiego z największą uroczystością, kazywał tam na rynku codziennie przez dziewięć miesięcy, i założył klasztor swojéj reformy ojców Bernardynów na Stradomiu.

Podczas pobytu w Polsce, odebrał od Papieża, którego sam namówił był do ogłoszenia wojny krzyżowéj przeciw Turkom, polecenie aby do niéj skłonił Panów chrześcijańskich. Wtedy Jan przeleciał jak błyskawica całe Niemcy, Węgry, Czechy i inne prowincye, a kazaniami swojemi i odezwami, tak do téj świętéj wyprawy zapalił serca panujących książąt, że w krótkim czasie siedemdziesiąt tysięcy wojska chrześcijańskiego stanęło, gotowego do boju. Jegoto obecności w czasie stanowczéj bitwy z niewiernymi, wśród któréj z krzyżem w ręku obiegał szeregi zagrzewając je do walki, a ciągle wzywając głośno Imienia Jezusa i Maryi, zawdzięcza sprawa chrzęścijaństwa całego zwycięstwo, jakie podówczas odnieśli nasi nad Turkami pod Belgradem, gdzie dwa razy liczniejsze ich hufce poszły w rozsypkę i na głowę pobite zostały.

Wkrótce potém, święty Jan strudzony tylu pracami, wycieńczony ostrą pokutą, zapadł w śmiertelną chorobę, w klasztorze swoim w Wilaku w Węgrzech. Kilku panujących przybyło go odwiedzić; upominał ich aby bronili wiary chrześcijańskiéj, i oddał Bogu ducha dnia 23 Października roku Pańskiego 1456, mąż prawdziwie Apostolski, a jak się wyraża o nim Brewiarz, z serca Męczennik. Kanonizował go Papież Aleksander VIII.

Pożytek duchowny

Świętemu Janowi Kapistranowi żywo się przedstawiła znikomość rzeczy ludzkich i dał mu się słyszeć głos Boga powołujący go do wyłącznéj swojéj służby, gdy był zamknięty w więzieniu. W samotności to bowiem najzbawienniejsze przychodzą nam myśli, i łatwiéj tam dosłyszeć co Pan Bóg do duszy naszéj przemawiać raczy. Jeśli chcesz bliżéj z Bogiem obcować, przynajmniéj niekiedy odsuń się od wrzawy świata.

Modlitwa (Kościelna)

Boże! któryś zasługami i nauką błogosławionego Jana, Kościoł Twój przedziwnie uświetnił, i przez niego nad wrogami chrześcijaństwa przez moc przenajświętszego mienia Jezus, wiernym zwycięstwo odnieść dał; spraw prosimy, abyśmy nieprzyjaciół naszych za jego pośrednictwem przemagając na ziemi, nagrody razem z nim dostąpili w Niebie. Przez Pana nastego i t. d.

Na tę intencyą: Zdrowaś Marya.

Żywoty świętych Pańskich o. Prokopa kapucyna (1882), s. 906–908.

Nauka moralna

Na podstawie wydania z 1937 r., s. 848

Święty Jan Kapistran, ten były słynny prawnik i doktor, sędzia i ulubieniec królewski, wstąpiwszy do zakonu stał się wspaniałym wzorem chrześcijańskiej pokory. Wszyscy, w jakimkolwiek żyjemy stanie, powinniśmy brać przykład z tego wielkiego Świętego, albowiem

  1. Pokora czyni nas miłymi Bogu. Psalmista Pański mówi: „Któż jako Pan, Bóg nasz, który mieszka na wysokości, a na niskości patrzy na Niebie i na ziemi?” (Psalm 112, 5—6). Znaczy to, że Bóg jako najwyższy Pan i jedynie prawdziwy Bóg znajduje w pokorze szczególne upodobanie. Izajasz prorok pisze: „Bo tak mówi Wysoki i Wyniosły mieszkający w wieczności, a święte Imię Jego na wysokości i w świątyni mieszkający, a ze skruszonym i uniżonym duchem, aby ożywił ducha zniżonych, ażeby ożywił ducha skruszonych”. Prorok Daniel woła: „Wy Święci i w sercu pokorni, chwalcie Pana”, najmilsza bowiem jest Mu chwała z ust pokornych. Najświętsza Panna oświadcza wyraźnie, dlaczego Bóg Ją tak umiłował i wyszczególnił, mówiąc: „Pan raczył spojrzeć łaskawie na niegodną sługę swoją” (Łuk. 1, 48). Święta Magdalena de Pazzis na pytanie, dlaczego Bóg miłuje prostodusznych i pokornych, odpowiada tymi słowy: „Przyczyną tego jest pokora, bo ta przyciąga Boga jak magnes do duszy człowieka”. Powiedzmy przeto z Judytą (Jud. 8, 16): „A przeto ukorzmy dusze nasze i w duchu uniżonym służąc Mu, mówmy z płaczem Panu, aby według woli swojej uczynił z nami miłosierdzie swoje”.
  2. Pokora wyjednywa nam łaskę i przychylność Boską. Pismo św. powtarza kilkakrotnie, że Bóg czuje wstręt do dumnych, a łaskawy jest dla pokornych. Łaski Pańskie nazywa święty Jan zdrojami żywej wody. „Woda stacza się na dół, nie idzie pod górę, łaska Boża spływa w głębie serc pokornych, nie w dusze nadęte dumą i zarozumiałością. Doliny są o wiele żyźniejsze od gór”. Mówi to również już psalmista Pański, iż wyniosłości bywają często nagimi skałami, z których stacza się deszcz ożywczy, użyźniając doliny zasłonięte od mroźnych wiatrów. Historia uczy, że dumni i napuszeni są pozbawieni łask i wewnętrznego spokoju, pełni trosk i drażliwości, wystawieni na burze pokus i namiętności, a pokorni są bogaci w łaski, spokój, wesele, nadzieje i serdeczne pociechy, męstwo i rozliczne cnoty.

Footnotes:

1

Psalm. CXIII. 1.

Tags: św Jan Kapistran „Żywoty Świętych Pańskich” o. Prokopa Kapucyna powołanie Officium parvum tonsura św Bernardyn ze Sieny Żydzi Inkwizycja herezja pokora
2020-06-01

Bł. Jakóba Strzemienia (de Strepa) Arcybiskupa lwowskiego, z Zakonu Braci Mniejszych św. Franciszka Serafickiego

Żył około roku Pańskiego 1411.

(Żywot jego był obszernie napisany przez Księdza Barnabę Kędzierskiego, a znajduje się i w zbiorze ojca Floryana Jaroszewicza pod dniem 8 Kwietnia.)

Błogosławiony Jakób ze starożytnéj rodziny Strzemieniów, za rycerskie czyny jednego z jéj przodków, na polu bitwy od Bolesława Chrobrego szlachectwem obdarzonéj, a wysokiemi w Polsce zasługami, i dostojeństwami zaszczyconéj, urodził się w Wielkiéj Polsce, w drugiéj połowie czternastego wieku, z rodziców wielce pobożnych, którzy go od młodości w cnotach chrześcijańskich wyćwiczyli i ustalili. Wcześnie téż łaską Ducha Świętego uprzedzony, nie przyłożył serca do marności tego świata, lecz robiąc Bogu ofiarę z rodzinnego szczęścia jakiego w domu zażywał, i ze znacznego majątku jaki go czekał, jak również i zaszczytów, które go w służbie krajowéj niechybnie spotkać mogły, zaledwie lat młodzieńczych dorosłszy, postanowił poświęcić się wyłącznie Panu Bogu na służbę.

Podówczas zakon świętego Franciszka Patryarchy Asyzkiego, tylko co i w Polsce był się ustalił, a jeszcze na późniejsze swoje nie rozdzielał się gałęzie. Błogosławiony Jakób, wstąpił do zakonu Braci Mniejszych w ich klasztorze w mieście Lwowie założonym. Pociągnął go do tego Zgromadzenia, duch ubóstwa i pokory, na których był on ugruntowany, a które to cnoty dla tém wierniejszego naśladowania Chrystusa Pana były, ulubionemi tego świętego młodzieńca cnotami. A jako drzewo młode na lepszy i właściwy grunt przesadzone, bujniejszego wzrostu nabiera, tak i nasz Święty przeniosłszy się ze świata do zakonu, od pierwszéj chwili przyjęcia habitu, tak wielki w cnotach zakonnych uczynił postęp, że wkrótce najdawniejszych i najostrzejszego życia współbraci, doskonałością przewyższał. Dla ukończenia zawodu nauk teologicznych, wysłany został do Rzymu. Wracając ztamtąd do kraju, zatrzymał się przez pewien czas w klasztorze Asyzkim, a przybywszy do Lwowa, niezwłocznie przyłączony został do braci swoich, misyą po całéj Rusi odprawiających, między którymi odznaczył się wielką ostrością życia, i niezmordowaną w pracach apostolskich gorliwością.

Podczas gdy w tym zawodzie pracował, obranym został na Przełożonego klasztoru Lwowskiego, a od Stolicy Apostolskiéj otrzymał urząd Wikarego Generalnego całéj misyi na Rusi, tak z Braci Mniejszych, jako i z Dominikanów złożonéj. Oba te obowiązki przydały i nowego bodźca Jakóbowi w służbie Bożéj, i jeszcze obszerniejsze pole do nabywania dusz Chrystusowi Panu otworzyły dla jego apostolskiéj gorliwości. Odbywając misyą obiegł całą Ruś, Wołyń, Pokucie, Wołoszczyznę i inne okoliczne kraje, nad któremi był także od Stolicy Apostolskiéj postanowiony Inkwizytorem, to jest najwyższym urzędnikiem w sprawach tyczących się wiary. Na urzędzie tym, zasłynął szczególną łagodnością i miłością, z jaką obchodził się z innowiercami lub katolikami od wiary świętéj odpadłemi. Zwykle odstępców, którzy z wyraźnemi oznakami szczeréj skruchy na łono Kościoła powracali, od wszelkiéj kary uwalniał.

Po śmierci Arcybiskupa Halickiego Bernarda, który naszego Świętego w wielkiém miał poszanowaniu, i nazywał zesłanym mężem dla zbudowania Kościoła Bożego w tych krajach, Władysław Jagiełło król polski, błogosławionego Jakóba przedstawił Papieżowi Bonifacemu IX na miejsce zmarłego Pasterza. Jakoż, Jakób zamianowany został przez Ojca świętego na Arcybiskupstwo Halickie, które odtąd Lwowskiém się stało, i tenże przez Macieja Biskupa Przemyślskiego w katedrze Tarnowskiéj wyświęconym został i Paliusz otrzymał.

Wyniesiony na tę godność, trudno jest wypowiedzieć w jak wysokim stopniu jaśniał cnotami doskonałego Pasterza, przez lat ośmnaście swego zarządu tą dyecezyą. Zasiadając na pierwszéj stolicy w tym kraju, i ubogą suknię swego zakonu zachował, i również ubogi jak kiedy był zakonnikiem, sposób życia prowadził. Umartwień ciała przydawał jeszcze więcéj, na modlitwie trawił wszystek czas który mu od koniecznych jego obowiązków zbywał, spoczynku nocnego w tym celu sobie często odmawiając. Z dochodów Arcybiskupstwa, na własne utrzymanie używając tyle tylko ile mu do wyżycia niezbędném było i dwór arcybiskupi znacznie zmniejszywszy, wszystko rozdawał ubogim, opatrywał biedniejsze kościoły, zakładał nowe klasztory, i wiele dobroczynnych zakładów powznosił. Na znak zaś doskonałego swojego ze światem i wszelką jego próżnością zerwania, do pieczęci swojéj arcybiskupiej, w miejscu świetnego herbu którym ród się jego szczycił, używał wizerunku Matki Boskiéj, do któréj od lat najmłodszych miał szczególne nabożeństwo. Wszelkiemi téż sposobami gdy został Arcybiskupem, starał się o rozszerzenie czci przenajświętszéj Panny. Przez odprawienie na Jéj cześć ćwiczeń pobożnych, codziennie wieczorem zbierał lud do katedry, i tam miewał do zgromadzonych nauki do nabożeństwa ku Maryi pobudzające, kończąc je modlitwami i pieśniami: Witaj Królowo, i Pomnij Matko Boga. Pobożny ten zwyczaj trwał długo potém, na czas pewien był przerwany, lecz w roku 1619 za staraniem Magistratu Lwowskiego wznowiony został.

Święty ten Pasterz, gorliwie starał się o rozbudzenie w sercach wiernych czci ku Panu Jezusowi w tajemnicy Ołtarza utajonemu. W tym celu nakazywał jak najczęstsze wystawienia przenajświętszego Sakramentu, tak w kościołach Lwowsskich jak i w innych jego Archidyecezyi, a dla zachęcenia wiernych do obecności wtedy w kościele, przywiązał do tego czterdzieści dni odpustu. Za jego rządów wielka liczba nowych parafii w Archidyecezyi powstała, w których on własnym kosztem kościoły budował i uposażał.

Jeszcze za Kazimierza Wielkiego, który Ruś przyłączył do Polski, wyszło było pozwolenie dla innowierców osiedlania się we Lwowie, byle wiarę katolicką przyjęli. Wielu téż z nich przybyło do tego miasta. Wkrótce po objęciu stolicy Arcybiskupiéj, błogosławiony Jakób dowiedział się, iż im z trudnością przychodzi dawać dziesięciny należne mu z gruntów na których osiedli, i że to obudza w nich sarkanie przeciw prawom Kościoła do którego się przyłączyli. Zwolnił ich przeto od téj daniny, i tym sposobem nietylko wsparł hojnie, lecz oraz i chwiejących się w wierze utwierdził.

Ciężkie Pasterskiego swojego urzędu obowiązki, aby przy zwątlonych pracami siłach mógł łatwiéj spełniać, przybrał sobie za Koadjutora czyli Sufragana, Zbigniewa Biskupa Laodyceńskiego, męża mądrością i cnotami obdarzonego, a który w bardzo rozległéj jego owczarni wyręczał go w niektórych pasterskich czynnościach.

Do arcybiskupiéj dostojności przywiązaną senatora królestwa godność, podobnież jak arcybiskupią, sumiennie gorliwie i święcie piastował. Na zjazdach tak publicznych jak i prywatnych, rady jakie dawał odznaczały się zawsze wielką roztropnością, trafnością, sumiennością i wszelką z jego strony gotowością chociażby na największe dla dobra ojczyzny ofiary. Wszyscy go téż nazywali ojcem ojczyzny, stróżem pokoju wewnętrznego i światłem najwyższéj Rady Państwa.

Sędziwym wiekiem, a bardziéj nieustannemi pracami na chwałę Boga i pożytek dusz mu powierzonych podjętemi, na siłach czując się osłabionym i sądząc się blizkim końca swojego żywota, wcześnie testament sporządził, w którym jako ubogi zakonnik którym nigdy być nie przestał, polecał tylko aby go pochowano w klasztorze Braci-mniejszych we Lwowie, a nieinaczéj jak w prostéj dębowéj trumnie. Należną zaś zapłatę dworzanom i sługom Arcybiskupstwa w gotówce złożoną przekazał, i prosił aby infułę któréj najczęściéj używał, a którą do późnych czasów w klasztorze Lwowskim jako relikwie przechowywano, kapelanowi jego oddano.

Nakoniec pełen cnót i zasług, po ośmnastoletnich i miesięcy trzy rządach swoich Arcybiskupich, w roku Pańskim 1411, w miesiącu Styczniu przeniósł się do wieczności, żadnej zgoła po sobie spuścizny nie pozostawiając, prócz pamięci świątobliwego życia i rzewnego żalu ubogich, wdów i sierot, których był ojcem najlepszym i opiekunem najtroskliwszym przez cały czas swojego pasterstwa.

Miejsce w którém zwłoki jego złożone były, według jego woli w klasztorze Braci Mniejszych, po upływie pewnego czasu odkryć nie można było, aż w roku 1626 wypadkiem wynalezione one zostały. To gdy zaszło, rozbudził Pan Bóg w ludzie wiernym szczególne do tego wielkiego sługi Swego nabożeństwo, i grób jego mnogiemi zajaśniał cudami. Ojciec święty Pius VI, cześć przez tyle wieków świątobliwemu Arcypasterzowi temu nieustannie oddawaną i coraz liczniejszemi cudami uświetnioną, wyrokiem apostolskim zatwierdził i w roku Pańskim 1790 w poczet go Błogosławionych wpisał, na uroczystość jego dzień 1 Czerwca wyznaczając.

Pożytek duchowny

Naśladuj świętego tego Arcybiskupa w jego nabożeństwie do Matki Bożéj. On zaprowadził zwyczaj w swojéj Archidyecezyi, aby Ją każdego wieczora pieśniami i pobożnemi ćwiczeniami uczczono. Staraj się i ty dzień każdy kończąc, uczcić Ją w sposób szczególny, a jeśli ci to możliwe, czyń to i w gronie domowników twoich, albo innych pobożnych osób.

Modlitwa (kościelna)

Boże! któryś w błogosławionym Jakóbie Wyznawcy Twoim i Biskupie, ducha apostolskiego w ogłaszaniu Ewangelii przedziwnie wznowił: spraw prosimy, abyśmy za jego pośrednictwem, przez żywą wiarę i ćwiczenie się w cnotach, coraz ściśléj z Tobą się jednoczyli. Przez Pana naszego i t. d.

Na tę intencyą Zdrowaś Marya.

Żywoty świętych Pańskich o. Prokopa kapucyna (1882), s. 450–452.

Nauka moralna

Na podstawie wydania z 1937 r., s. 457–458

Prawdziwa miłość Pana Jezusa objawia się w gorliwości o zbawienie bliźnich naszych, według tego, jak powiedział Pan Jezus do świętego Piotra: „Jeżeli Mnie miłujesz więcej aniżeli inni, paś baranki Moje”. Jeśli i ty chcesz jawnie okazać, że szczerze – a nie w słowach tylko – miłujesz Pana Jezusa, staraj się o zbawienie bliźnich twoich, zwłaszcza tych, którzy od ciebie zależą. Staraj się ich zachęcić do pobożności i miłości Bożej namową i przykładem własnym.

Naśladuj również tego błogosławionego biskupa w jego nabożeństwie do Matki Bożej. Zaprowadził on w swojej archidiecezji zwyczaj, aby każdego wieczora czczono Ją pieśniami i pobożnymi ćwiczeniami. Staraj się i ty, kończąc dzień, uczcić Ją w sposób szczególny, a jeśli to możliwe, czyń to w gronie domowników swoich.

Tags: bł Jakub Strzemię „Żywoty Świętych Pańskich” o. Prokopa Kapucyna biskup Inkwizycja Maryja Polska Lwów
2020-05-05

Św. Piusa V Papieża

Żył około roku Pańskiego 1572.

(Życie jego jest opisane przez Hieronima Katenę i Antoniego Gabucyusza, dwóch jego przybocznych Prałatów.)

Święty Pius piąty tego imienia Papież, pochodził ze szlachetnéj rodziny Gislerów z Bolonii. Narodził się roku Pańskiego 1504, w małéj wiosce Bosko w Lombardyi położonéj. Ze chrztu miał imię Michał. Wychowany starannie i pobożnie, od dzieciństwa odznaczał się wielkiém do Matki Bożéj nabożeństwem. Gdy dorastał, rodzice mieli zamiar uczyć go jakiego rzemiosła, gdyż majątku zostawić mu nie mogli. Lecz Michał już w dwunastym roku życia swojego, postanowił był świat opuścić i wstąpić do Zakonu. Zdarzyło się iż dwaj Dominikanie przybywszy do wioski Bosko, parę dni w niéj się zatrzymali. Młody nasz chłopaczek tak się im podobał, iż przyrzekli mu uzyskać przyjęcie go do ich zakonu, jeśli ukończy szkoły pod ich dozorem będące, przy klasztorze w Wogerze. Michał tego tylko pragnał. Upadł do nóg rodzicom, a otrzymawszy na to ich zezwolenie i błogosławieństwo, udał się do Wogery, gdzie odznaczywszy się i pilnością w naukach i niepospolitemi zdolnościami, a najbardziéj przykładną pobożnością, wysłany został do nowicyatu w klasztorze ojców Dominikanów w Wigowaro. Po roku próby, podczas któréj już wnosić można było iż w młodym tym zakonniku, przybywa wielka dla Zgromadzenia ozdoba, wykonawszy śluby uroczyste, stanął od razu w rzędzie najświątobliwszych zakonników, a po ukończeniu zawodu nauk Teologicznych, okazał się jednym z najuczeńszych swojego czasu kapłanów. Niezwłocznie téż sam wystąpił jako znakomity mistrz téj nauki, a potém powołany na Przełożonego w różnych z kolei klasztorach, a mianowicie w Wigowaro, w Sancino i w Albie, zajaśniał na tych urzędach, wszystkiemi cnotami najdoskonalszego syna świętego Patryarchy Dominika. Pierwszy do wszystkich obowiązków klasztornych, pełen dla podwładnych mu braci miłości, gorliwie przytém pracował na ambonie i w konfesyonale, wiodąc życie nadzwyczaj umartwione, które go równało z najsurowszymi pokutnikami puszcz Egipskich.

Sława cnót jego wywiodła go z ukrycia klasztornego, którego jedynie szukał. Zamianowany Inkwizytorem wiary świętéj na całą Lombardyą, ważny ten urząd z wielką roztropnością i święcie spełniał, a łagodnością swoją, obok niezmordowanéj gorliwości, wielką liczbę heretyków nawrócił. W skutek tego, 1551 roku został komisarzem generalnym Inkwizycyi na całe Włochy, a w cztery lata potém ogólnym Wikarym generalnym tejże świętéj Instytucyi. Trudno wyrazić na ile trudów i niebezpieczeństw był ztąd narażany. Kacerze bowiem widząc w nim najdzielniejszego swojego przeciwnika, całą złość swoję przeciw niemu obrócili.

Przez wzgląd na wielkie jego zasługi i świątobliwość życia, Papież Paweł IV zrobił go Biskupem Nepisko-Sutryńskiéj Dyecezyi, a wkrótce potém Kardynałem. Obie te godności przyczyniły się do utwierdzenia go w głębszéj jeszcze pokorze, i obie przyjął jedynie na wyraźny rozkaz Ojca świętego. Pius IV następca Pawła IV, podobnież ocenił jego wysokie zalety. Przeniósł go na Biskupstwo MondoWińskie w Piemoncie, szczególnie podówczas potrzebujące Biskupa tak wysokiéj świątobliwości. Zastał je w bardzo opłakanym stanie: w krótkim czasie gorliwość jego apostolska, a najbardziéj przykład życia, zmieniły postać rzeczy. W duchowieństwie ustalił najściślejszą karność kościelną, w ludzie nie tylko poprawił obyczaje, lecz i pobożność rozbudził.

W roku 1565, po śmierci Piusa IV, wyniesiony został w jego miejsce na stolicę Apostolską. Zaczął od urządzania dworu własnego, aby tenże służył Rzymowi całemu za wzór pobożności i wszelkich cnót chrześcijańskich. Nakłonił do tego i Kardynałów, i wkrótce miasto całe poszło za tym przykładem. Zmusił Biskupów żeby nie wydalali się z miejsca swéj rezydencyi, albo téż zrzekli się urzędu; odżywił ducha zakonnego we wszystkich zgromadzeniach, wydał surowe przepisy powstrzymujące rozpustę po karczmach i kawiarniach, niektórych publicznych widowisk zakazał zupełnie, wszystkie ubogie dziewice w Rzymie narażone na zepsucie, hojnie wyposażał, i mnóstwo tych które już podpadły rozpuście, wyrwał z téj toni. Wprowadził potrzebne zmiany w wydziałach policyi i sprawiedliwości; wydał wiele najzbawienniejszych postanowień, tak zakonnego jak i świeckiego duchowieństwa tyczących się.

Pasterska troskliwość jego, ogarniała potrzeby i całego chrześcijaństwa. Za jego czasów herezye Lutra i Kalwina, znalazłszy poparcie w zepsuciu możniejszych, i w braku oświecenia w ludach, szerzyły się coraz bardziéj w świecie. Pius wysłał Legatów do wszystkich dworów, aby każdy na miejscu pilnował sprawy katolickiego Kościoła, i gorliwych misyonarzy do wszystkich krajów dotkniętych klęską odszczepieństwa, a całe dochody Państwa kościelnego, obracał na takowe cele. Jego to niezmordowanym staraniom, winna Francya ocalenie w jéj narodzie katolickiéj wiary, jak również i inne kraje Europy które uszły wtedy piekielnéj zarazy temi nowemi kacerstwami szerzonéj. Święty Papież, ojcowską swoję opiekę rozciągał i do krajów Ameryki, Indyi i do krańców Japonii, gdzie nie tylko swoim kosztem utrzymywał misyonarzy, lecz ogromne posyłał im sumy pieniężne dla nowonawróconych, którzy dla tego że przyjmowali wiarę świętą do ubóstwa przychodzili. W tém wszystkiém oceniając wielkie usługi jakie mu oddawali ojcowie Jezuici, był szczególnym ich zgromadzenia wielbicielem, i w czterech Bullach wydanych dla nich, obdarzył ich wielkiemi przywilejami wysokie oddając im pochwały.

Za jego czasów także groził całéj Europie najpotężniejszy wróg imienia chrześcijańskiego. Soliman II sułtan Turecki zagrabiwszy wyspę Cypryjską, oblegał Maltę i Sycylią, zamierzając przez ich zdobycie, utorować sobie drogę do reszty krajów chrześcijańskich. Papież zawiązał z monarchami katolickimi ligę przeciw muzułmanom, wysłał wszystkie swoje wojska, i cały skarb państwa na tę wyprawę zużył. Siły nieprzyjacielskie spotkały się na morzu pod Lepantem, siódmego Października 1571 roku. Wojska chrześcijańskie pod dowództwem książęcia Austryackiego i Kolonny wodza wojsk Papiezkich, lubo w mniejszéj sile, uderzyły na Turecką flotę, zatknąwszy na swoich masztach chorągiew z wizerunkiem Chrystusa Pana ukrzyżowanego, poświęconą przez Papieża, i wzywając imienia Maryi. Niewierni pobici zostali na głowę, stracili kilkadziesiąt tysięcy ludzi wraz z Ali-Buszą ich dowódcą, a flota ich zniszczoną została, o czém święty Pius w Rzymie przebywający, przez objawienie zawiadomionym został.

Od chwili rozpoczęcia wojny, podwoił on modlitw na tę intencyą, a lubo już podeszłego wieku i na zdrowiu wątły, przydawał sobie różnych umartwień: postów, czuwań, biczowań się i t. p. W dniu w którym toczyła się stanowcza bitwa pod Lepantem, Papież w pałacu swoim na Watykanie, rozmawiał z kilku Prałatami znajdującymi się w téj chwili u niego. Wśród téj rozmowy, otworzył okno i wlepiwszy oczy w Niebo pozostawał przez czas pewien nieporuszony, jakby w zachwyceniu, poczém zwracając się do Prałatów, rzekł: „Nie pora już teraz załatwiać sprawy nasze, idźcie i niezwłocznie oddajcie dzięki Bogu, za świetne zwycięstwo jakie wojska nasze w téj chwili odniosły nad Turkami,” i sam upadłszy na kolana przed krzyżem, resztę dnia spędził na modlitwie. Goniec z wiadomością o odniesioném właśnie w tejże chwili zwycięstwie, przybyły dopiéro we dwa tygodnie potém, stwierdził prawdziwość objawienia jakie miał Papież. Pomiędzy dziękczynnemi modlitwami nakazanemi wtedy, postanowił Pius odrębne święto na cześć Matki Bożéj zwycięskiéj, które teraz obchodzi się w każdą pierwszą niedzielę Października, razem ze świętem przenajświętszéj Panny Różańcowéj.

Pius V nie długo już żył po téj pamiętnéj wojnie. Stargawszy siły na pracach apostolskich, i zwątliwszy je nadzwyczajnemi umartwieniami ciała, przewidział na długo przed jéj nadejściem ostatnią chwilę swoję, i gotował się do niéj z wielką pobożnością. W miesiącu Marcu roku 1572, zapadł gorzéj na cierpienia kamienia, których oddawna doznawał. Pomimo tego zwiedził po raz ostatni siedem Bazylik rzymskich, dla dostąpienia odpustu. Lubo już bardzo cierpiący, od postów zwolnić się nie chciał. W ciągu choroby spowiadał się codziennie i Mszę świętą odprawiał, póki na nogach mógł się utrzymać. Nakoniec po przyjęciu ostatniego Olejem świętym Namaszczenia, w dniu 5 Maja tegoż 1572 roku, po krótkiém i lekkiém konaniu, w którém ciągle się modlił, zasnął snem sprawiedliwych. Miał lat sześćdziesiąt ośm, na stolicy Apostolskiéj zasiadał lat sześć. Sykstus V wzniósł mu wspaniały grobowiec w kościele przezwanym większym przenajświętszéj Panny Maryi w Rzymie, a słynącego wielu cudami zaliczył Klemens X w poczet błogosławionych; w roku zaś 1711 tegoż imienia Papież XI uroczyście go ukanonizował.

Pożytek duchowny

Z wielką gorliwością święty Papież, którego pamiątkę uroczystą dziś obchodzimy, bronił wiary katolickiéj przeciw różnego rodzaju nieprzyjaciołom Kościoła, za jego czasów na nią nastających. Proś go aby ci wyjednał łaskę żywéj wiary, aby brednie dzisiejszych niedowiarków, które o uszy twoje zewsząd się obijają, nie zachwiały cię w niéj nigdy.

Modlitwa (kościelna)

Boże! Któryś na poskromienie Kościoła Twojego wrogów, i rozszerzanie chwały Bożéj, błogosławionego Piusa piątego Papieża, obrać raczył; spraw abyśmy jego osłonieni opieką, tak wiernie Ci służyli, iżbyśmy uszedłszy wszelkich nieprzyjacielskich zasadzek, wiecznym pokojem cieszyli się. Przez Pana naszego i t.d.

Na tę intencyą Zdrowaś Marya.

Żywoty świętych Pańskich o. Prokopa kapucyna (1882), s. 367–369.

Tags: św Pius V „Żywoty Świętych Pańskich” o. Prokopa Kapucyna papież Inkwizycja Luter Kalwin Lepanto
2020-04-29

Św. Piotra Męczennika z Zakonu Kaznodziejskiego

Żył około Roku Pańskiego 1252.

(Żywot iego był napisany przez współczesnogo mu Tomasza Lentinę, z tegoż Zakonu Patryarchę Jerozolimskiego.)

Święty Piotr, jeden z pierwszych Męczenników z zakonu ojców Dominikanów, urodził się w Weronie mieście włoskiém; około roku Pańskiego 1205, z rodziców należących do herezyi Katarów i Manichejczyków. Szczególną jednak obdarzony łaską Bożą, od lat najmłodszych okazywał wielki wstręt do bezbożnych zasad tych sekciarzy. Na jego szczęście, ponieważ w Weronie nie było innéj szkoły jak katolicka, więc go do niéj rodzice, w siódmym roku życia oddali. Razu pewnego spytany od stryja upartego kacerza, czego się tam nauczył, odpowiedział mu, że wyznania prawdziwéj wiary, i zaczął odmawiać Wierzę w Boga, które dokończył całe, pomimo iż stryj zagniewany grożąc mu biciem, chciał go od tego powstrzymać. Heretyk ten widząc taką stałość umysłu w młodém dziecku, oskarżył go przed ojcem, usilnie tegoż nakłaniając, aby nie kazał synowi dalszych pobierać nauk, gdyż jak to przewidywał, stać się on może niebezpiecznym dla ich sekty. Pomimo tego, ze szczególnego rozporządzenia Bożego, ojciec posłał Piotra do Uniwersytetu w Bolonii, rachując na to, iż zetknięcie się jego z młodzieżą płochych obyczajów, najskuteczniéj przyczyni się do odstręczenia go od wiary katolickiéj, przy któréj obstawał. Szezęściem zawiódł się w swoich niecnych rachubach. Młodzieniec, którego serdeczne do Matki Bożéj nabożeństwo uchroniło od zepsucia, jakiém podówczas szczególnie młodzież Uniwersytetu Bolońskiego odznaczała się, wielki zrobił w naukach postęp, lecz w świętobliwości jeszcze większy, i w skutek tego ukończywszy najświetniéj zawód naukowy, postanowił świat opuścić i wyłącznie poświęcić się Panu Bogu.

Pod tę porę tylko co powstał był Zakon kaznodziejski, założony przez świętego Dominika, który żył jeszcze, i utrzymywał zgromadzenie swoje w duchu najściślejszego zachowania świętych ustaw jakie mu był nadał. Piotr udał się do niego, i upadłszy mu do nóg, prosił aby do zakonu był przyjętym. Święty Patryarcha chętnie na to przystał, odkrywając w nim najprawdziwsze powołanie, z którego wnosił, iż stanie się on świętym zakonnikiem. Jakoż, nie zawiódł się na nim. Od wstąpienia do nowicyatu, nasz Święty zajaśniał cnotami zakonnemi, któremi w gronie nawet tak świątobliwych braci z jakich składało się to grono synów świętego Dominika, odznaczył się szczególnie.

Przebierając miarę w umartwieniach, zapadł był ciężko na zdrowiu. Zbytnie powstrzymywanie się od pokarmów, przyprawiło go o cierpienie kanału pokarmowego, w skutek którego nie mogąc zgoła żadnego brać posiłku, zagrożony był śmiercią. Odzyskał jednak zdrowie, a po wykonanych ślubach zakonnych, skrępowany posłuszeństwem, umiarkował swoje umartwienia, lecz w pobożności i wszystkich cnotach zakonnych tém większy czynił postęp. Wkrótce wyświęcony na kapłana i przeznaczony do głoszenia słowa Bożego, obdarzony znakomitą wymową, biegły w naukach i świeckich i duchownych, a szczególnie pełen Ducha Bożego, zasłynął jako jeden z pierwszych kaznodziejów swojego czasu.

Wszakże spodobało się Bogu, dla większéj jego zasługi i utwierdzenia go w cnocie pokory, zesłać na niego jedno z najcięższych dla kapłana i zakonnika dopuszczeń. Mieszkał on w mieście Kome w Medyolańskiém, kiedy zawistni sławy jakiéj używał i niegodziwi ludzie, oskarżyli go przed Przełożonym o podejrzane stosunki z kobietami. Poparli to jakiemiś pozorami, w skutek czego Przełożony, lubo nie przypuszczając w tém nic innego jak brak roztropności wywołującej złośliwe posądzenia, upomniał go jednak publicznie. A że Święty, nie mając sobie nie zgoła do wyrzucenia, rad z tak wielkiego upokorzenia nie tylko nie uniewinniał się, co mu łatwo było, lecz w obecności wszystkich braci uklęknąwszy oświadczył: iż wielkim jest grzesznikiem i prosi o wyznaczenie mu pokuty, więc go za karę wysłano do innego klasztoru i złożono z urzędu kaznodziei.

Uszczęśliwiony z tak dotkliwego upokorzenia, Piotr rozpływał się w pociechach wewnętrznych, któremi Pan Bóg niewinność jego nagradzał; lecz nie długo zażywał tego szczęścia Świętym tylko znanego. Niecne podejścia złych ludzi, którzy go byli oczernili wykryto, i gorliwy ten kaznodzieja i do urzędu swojego był przypuszczonym, i sława mu sowicie przywróconą zostałą. Przeznaczony na nowo do głoszenia słowa Bożego, stał się Apostołem Włoch całych: w Romanii, w Marchii Ankonitańskiéj, w Toskanii, w Bolońskiéj i Medyolańskiéj krainie, z nadzwyczajnym dla dusz pożytkiem, odbywał misye. Gdy zbliżał się do jakiego miasta, lud tłumnie wychodził na jego spotkanie, i biciem we wszystkie dzwony witano przybycie tego wielkiego sługi Bożego. Kościoły nie mogły pomieścić jego słuchaczów, więc zwykle na dworze urządzano mu kazalnicę. W Medyolanie, po każdém jego kazaniu, takie tłumy rzucały się do niego, aby ręce jego ucałować, albo z odzienia wziąść co na relikwie, że musiano urządzić lektykę zamykaną, w któréj otoczonego strażą przenoszono z ambony, siłą przedzierając się przez lud nagromadzony. W Toskanii zachęcił katolików do wojny krzyżowéj przeciw kacerzom, i wkrótce zupełnie z nich tę krainę oczyścił.

W każdém miejscu gdzie przebywał, Pan Bóg cudami stwierdzał jego naukę, i tém żyzniejszą czynił jego apostolską gorliwość. Zdarzało się, że przewódcy heretyków wezwawszy go na publiczne rozprawy, gdy do tego przychodziło nagle mowę tracili. Jeden z nich chcząc w ludzie zachwiać wiarę w cuda przez Piotra czynione, umyślił udać chorego, i prosić go publicznie aby go uzdrowił, a gdy go w tym celu przeżegna, powiedzieć że jest z nim w zmowie, i że chorego tylko na jego żądanie udaje. Zbliżył się więc do niego gdy z ambony, schodził i upadł mu do nóg udając ciężko cierpiącego, i prosząc aby go uzdrowił: „Proszę Pana Jezusa, zawołał Święty donośnym głosem, aby cię uzdrowił jeżeliś chory; lecz żeby cię dotknął chorobą, jeśliś zdrów.” W tejże chwili heretyk padł dotknięty tak ciężką słabością, iż zdawało się że wieczora nie dożyje. Wtedy wyznał publicznie swoje podejście, prosił świętego aby się nad nim ulitował, nawrócił się i za modlitwą Piotra zdrowie odzyskał.

Wszystkie dary jakie odbierał od Boga i błogosławieństwa tak obfite swoich prac apostolskich, przypisywał pośrednictwu Matki Bożéj, do któréj miał szczególne nabożeństwo, i upewniał że za każde odmówienie do Niéj Różańca, nowe otrzymywał łaski. Mszę świętą odprawiał z takiém namaszczeniem, że obecnych, sam jego widok przy ołtarzu do nabożeństwa pobudzał, a niekiedy heretyków nawracał.

Około roku 1233, Papież Grzegorz XI widząc jak zgubnie szerzyła się herezya, a znając gorliwość i świątobliwość naszego Świętego, posiadającego przytém i głęboką naukę, zamianował go generalnym Inkwizytorem we Włoszech: to jest najwyższym urzędnikiem wydziału duchownego, przeznaczonego do spraw tyczących się wytępiania panujących kacerstw. Święta ta instytucya, będąca jedną z najsilniejszych warowni wiary i strażnicą jéj nieskazitelności, kierowana gorliwością i światłem Piotra, nowéj nabrała siły, a lubo uciekał się on głównie do środków jak najłagodniejszych w wyniszczaniu bezbożnych błędów heretyckich, pod jego przewodnictwem nabrała najwyższéj świetności. Lecz to właśnie pobudziło przeciw niemu zaciętą nienawiść odszczepieńców, a szczególnie gdy Inocenty IV zatwierdzając go na tym urzędzie, jeszcze obszerniejsze nadał mu był przywileje. Pomimo więc największéj łagodności z jaką z nimi postępował, że jednak widzieli kacerze iż przez to właśnie najwięcéj z ich liczby pozyskuje Kościołowi, postanowili go zgładzić. Święty dowiedział się o tém, i na jedném z kazań swoich powiedział: „Wiem że nieprzyjaciele wiary świętéj ocenili moję głowę. Nie mogą wyświadczyć mi większego dobrodziejstwa, jak gdy mi dadzą sposobność przelania krwi mojéj za Pana Jezusa; co dzień proszę Go o tę łaskę przy Mszy świętéj.”

Spotkała go téż korona męczeńska. Dnia 29-go Kwietnia, roku Pańskiego 1252, gdy udawał się z Komo do Medyolanu, dwóch najętych zabójców natarło na niego, i kiedy się modlił, jeden z nich ugodził go toporem w głowę. Święty padł na ziemię, a gdy zabójca przebijał szpadą i jego towarzysza imieniem Dominika, Piotr podniósł się i zaczął głośno odmawiać Wierzę w Boga. Wtedy morderca wracając do niego, przeszył mu piersi, w chwili gdy Matce Bożéj polecał swoję duszę, która wnet poszła do Nieba chwalić Ją tam na wieki.

Tak liczne i wielkie cuda zaszły niezwłocznie na jego grobie w Medyolanie, że Papież Inocenty IV, przed pierwszą rocznicą jego męczenskiéj śmierci, kanonizował go uroczyście, w mieście Perużyi gdzie podówczas przebywał.

Pożytek duchowny

Często w naszych czasach czynią zarzuty najohydniejszego okrucieństwa duchownemu Trybunałowi zwanemu Inkwizycyą. Są to fałsze wymyślone dla osławienia Kościoła katolickiego. Trybunały Inkwizycy, wtedy tylko wykraczały przeciw miłości bliźniego, nawet względem heretyków obowiązującéj, kiedy przechodziły w ręce świeckiéj władzy, używającej ich dla celów politycznych.

Modlitwa (kościelna)

Spraw prosimy wszechmogący Boże, abyśmy stale trzymali się wiary świętéj głoszonéj przez błogosławionego Piotra Męczennika Twojego, który za jéj rozszerzanie, stał się godnym otrzymania palmy męczeńskiéj. Przez Pana naszego it. d.

Na tę intencyą Zdrowaś Marya.

Żywoty świętych Pańskich o. Prokopa kapucyna (1882), s. 331–333.

Tags: św Piotr z Werony „Żywoty Świętych Pańskich” o. Prokopa Kapucyna św Dominik oczernianie krucjata Inkwizycja
Pozostałe wpisy
Creative Commons License
citatio.pl by Citatio.pl is licensed under a Creative Commons Attribution-ShareAlike 3.0 Unported License.