Citatio.pl

Wpisy z tagiem "edukacja":

2020-08-27

Św. Józefa Kalasantego, Założyciela Pijarów

Żył około roku Pańskiego 1648.

(Żywot jego napisany był przez księdza Eligiusza Maryliana, tegoż Zakonu kapłana.)

Święty Józef rodem z Petralcyi miasta w Hiszpanii położonego, pochodził ze znakomitéj rodziny Kalasantych. Urodził się roku Pańskiego 1566. Będąc jeszcze dziecięciem, zbierał inne dzieci i uczył je katechizmu, zachęcając do gorliwéj służby Bożéj. W naukach tak szybki uczynił postęp, że w dwudziestym trzecim roku, w Akademii Kompluckiéj, otrzymał stopień Doktora obojga praw.

Jako jedynaka, ojciec chciał ożenić bardzo bogato, lecz on już ślubem czystości poświęcił się był Panu Bogu, i gorąco prosił Matki Bożéj, aby go od tego związku koniecznie uwolnić raczyła. Wtedy dopuścił Pan Bóg na niego ciężką chorobę, w któréj odstąpiony od lekarzy, uprosił nakoniec u ojca zezwolenie wstąpienia do stanu duchownego, jeśli zdrowie odzyska. Cudownie z choroby wydźwignięty został wkrótce księdzem. Kilku Biskupów jeden po drugim starało się mieć tak świątobliwego i uczonego kapłana przy sobie. W dyecezyach Nowéj Kastylii, Aragonii i Katalonii, gdzie go Biskupi do najważniejszych spraw swoich Dyecezyi używali, trudno wypowiedzieć jak wiele dobrego uczynił. Lecz widząc iż zamyślają o wyniesieniu i jego samego na Biskupstwo, większą część majątku odziedziczonego po ojcu obróciwszy na dobroczynne zakłady tak w rodzinném swojém mieście Petralcyi, jak i w innych, udał się do Rzymu, dokąd go nawet Pan Bóg przez objawienie powoływał.

Przybywszy tam zaczął wieść życie nadzwyczaj pokutne, i poświęcił się uczynkom miłosierdzia chrześcijańskiego. Pościł codziennie o chlebie i wodzie, cały dzień albo wykładał katechizm prostemu ludowi, albo usługiwał chorym po szpitalach i więzieniach, Noce poświęcał na czytanie ksiąg świętych, modlitwę i biczowanie się. Snu używał nadzwyczaj mało, nie kładł się nigdy, i tylko klęcząc opierał głowę o jakie drzewo lub ścianę, i tak przedrzémywał. Skoro dnieć zaczynało nawiedzał siedem głównych kościołów, a przy którym zastał go wschód słońca, tam Mszę świętą odprawiał.

Miał już lat przeszło czterdzieści, kiedy razu pewnego, nadszedłszy na gromadę swawolnych dzieci, rozważał że zepsucie ich pochodziło z braku ich wykształcenia, którego powodem było ubóstwo. Pogrążony w myślach takowych, usłyszał głos wewnętrzny mówiący do niego: „Tobie zostawiony jest ubogi, sierocie ly będziesz pomocnikiem” 1. To mu podało myśl założenia szkoły dla biednych dzieci, co téż i uczynił. Przybrawszy kilku kapłanów za towarzyszów, osiadł z nimi przy kościele świętéj Doroty za Tybrem, gdzie pod tytułem Szkoły pobożnéj, otworzył zakład, gdzie bezpłatnie uczyły się dzieci ubogich rodziców. We dwa lata miał już pięciuset uczniów, i przybrawszy więcéj kapłanów do dawania nauk, utrzymywał cały ten zakład własnym kosztem. Chcąc utrwalić to nowe Zgromadzenie, miał zamiar najprzód połączyć je z kongregacyą Luceńską Matki Boskiéj, lecz że tamto stowarzyszenie inne miało cele, ułożył dla swojego osobne Ustawy. Otrzymał na nie zatwierdzenie od Papieża Pawła V, i przez niego Generalnym Przełożonym zamianowany został. Niezwłocznie zaczęły się mnożyć zakłady szkół przez braci jego Zgromadzenia prowadzonych. W krótkim czasie pozakładał je w miastach: Narnii, Sawonie i Karkasie, a Papież Grzegorz XV, potwierdzając je ostatecznie, nazwał to Zgromadzenie zakonem Szkół pobożnych (Scholarum piiarum) od czego u nas, ciż zakonnicy Pijarami są nazywani.

Tak dalece poszukiwano ze wszech stron, bo i z Niemiec, Czech i Polski, kapłanów tego Zgromadzenia, iż święty Józef pisał, że chociażby miał dziesięć tysięcy braci, znalazłby ich gdzie rozmieścić. Ale właśnie że byłto zakład pożyteczny Kościołowi, nieprzyjaciel dusz ludzkich, wzbudził przeciw niemu prześladowanie nadzwyczajne.

Już od początku tego świętego dzieła, źli ludzie spotwarzyli byli błogosławionego Józefa; lecz sprawa jego wytoczona przed Papieża i Kardynałów, przekonała ich o fałszywości czynionych mu zarzutów. Aż oto, w lat dwadzieścia po zatwierdzeniu, a we czterdzieści po założeniu tego nowego Zgromadzenia przez świętego Kalasantego, znalazł się w tymże zakonie pewien ksiądz, nazwiskiem Maryusz Soecy, który zaślepiony pychą, niemogąc się dobić urzędu przełożonego, narobiwszy wiele niepokoju wewnątrz Zakonu, oskarżył świętego Założyciela przed trybunałem Inkwizycji o herezyą. W skutek tego, sługa ten Boży, a już wówczas ośmdziesięcioletni starzec, pod strażą przed sędziów stawionym został, którzy uznawszy jego niewinność, tegoż dnia ze czcią go odprawili. Niegodziwy Maryusz nie poprzestał jednak na tém. Użył przebiegłych intryg; a spiknąwszy się z przemożnymi nieprzyjaciołmi tegoż Zakonu, różnemi podstępąmi tyle dokazał, że oczerniwszy całe Zgromadzenie, wmówił w zwierzchność duchowną, jż Józef jako zgrzybiały starzec, nie może już spełniać obowiązków Generalnego przełożonego, i że z tego powodu w podwładnych jego wielką zakradła się niekarność. Przyszło więc nareszcie do téj ostateczności, że świętego Józefa złożono z urzędu Generalnego przełożonego, a dla wybadania dokładniéj prawdy, naznaczono nadzwyczajnym Wizytatorem, ząkonnika sprzyjającego Maryuszowi.

Wtedy bezczelnik ten, dopuścił się wszelkich przeciw świętemu Józefowi zniewag: lżył go publicznie, zwał go starcem zdzieciniałym, głupim; otwierał jego listy, i w jego oczach podarł Ustawy przez niego nadane Zgromadzeniu. Nasz Święty z przedziwną i niezachwianą cierpliwością znosił to wszystko, a tymczasem Pan Bóg w sprawiedliwości Swojéj ukarał Maryusza, który nagle strasznym dotknięty trądem, nędzną śmiercią umarł. Lecz pozostali u steru Zakonu jego zwolennicy, rządząc nim samowładnie, rozproszyli synów świętego Józefa; i niedość na tém, wyrobili u Ojca świętego dekret znoszący to Zgromadzenie.

Najdotkliwszy byłto cios dla Józefa: jednakże jako pokornie z wolą Bożą zgadzający się, błogosławił Pana i za ten ciężki dopust, a przekonany o pożytku swojego zakonu upewniał, że Bóg przeprowadziwszy go przez tak trudne próby, późniéj podźwignie to Swoje dzieło. Jakoż, zaraz po wydaniu owego dekretu, zdumionym został Papież, że zewsząd posypały się do niego prośby, o utrzymanie tego Zgromadzenia. Kardynałowie, Biskupi z różnych krajów, cesarz Niemiecki, królowie Hiszpański, Francuzki i Polski, najchlubniejsze dając świadectwo o członkach tego Zakonu i pożytkach szkół przez nich prowadzonych, prosili aby Ojciec święty Zgromadzenie to utrzymał. Nakazał więc Papież nowe jak najściślejsze prześledzenie całéj téj sprawy; w skutek czego nie tylko cofnął wydany dekret, lecz Zakon Świętego Józefa, jeszcze obszerniejszemi obdarzył przywilejami.

Wszakże sługa Boży nie doczekał téj pociechy na ziemi, bo właśnie przed przywróceniem Zakonu jego przez Papieża, już go Pan Bóg powołał był po zapłatę do Nieba, która wynagrodziła mu najsowiciéj poniesienie tak ciężkiego i długiego prześladowania. On bowiem, któremu Papieże i Królowie różne ofiarowali Biskupstwa, a Paweł V Kardynalstwo, w podeszłéj starości po tylu w Kościele Bożym położonych zasługach, w poniżeniu i nawet wzgardzie ludzkiéj zostając, nigdy nietylko się na to nie uskarżał, lecz owszem ciesząc się z całego serca z tego podobieństwa z Boskim swoim Mistrzem, do końca żywota, prowadził życie pokutne; a gdy go od ciężkich obowiązków Generalnego przełożeństwa uwolniono, dnie całe i większą część nocy, na bogomyślności spędzał. Wtedy téż Pan Bóg obdarzał go niebieskiemi pociechami. Miewał często objawienia, a szczególnie Matki Bożéj, którą od dzieciństwa czcił najserdeczniéj.

Miał lat dziewięćdziesiąt dwa, kiedy w objawieniu miał sobie wskazany dzień śmierci. Przygotowany do niéj całém życiem, przyjął z uczuciem najwyższéj pobożności ostatnie Sakramenta święte, i przepowiedziawszy kilku najprzywiązańszym braciom otaczającym jego łoże, przywrócenie jego Zakonu, zasnął w Panu roku Pańskiego 1648. Papież Benedykt XIV ogłosił go błogosławionym, a Papież Klemens XIII w poczet Świętych go zaliczył.

Pożytek duchowny.

Widzisz z żywota dopiéro przeczytanego, że i najświętszym dziełom i z woli Bożéj wszczętym, dozwala niekiedy Pan Bóg upaść na czas pewien, aby pokorę i cierpliwość sług Swoich wyprobować, a przez to przysporzyć im największych zasług. Niech cię to pobudza do wytrwałości w dobrych twolch celach, chociażbyś ich nie zawsze mógł dopiąć.

Modlitwa (Kościelna)

Boże który przez świętego Józefa wyznawcę Twojego, dla wychowywania pobożnego młodzieży, nowym wsparciem Kościoł zaopatrzyć raczyłeś; daj prosimy, abyśmy za jego przykładem i pośrednictwem, tak postępowali i tak drugich uczyli, abyśmy dostąpić mogli wiecznéj nagrody. Przez Pana naszego i t. d.

Na tę intencyą: Zdrowaś Marya.

Żywoty świętych Pańskich o. Prokopa kapucyna (1882), s. 723–725.

Nauka moralna

Na podstawie wydania z 1937 r., s. 679

Święty założyciel zakonu Pijarów należy do mężów, którzy około dobra ludzkości nieśmiertelne położyli zasługi. Strawił on przeszło pięćdziesiąt lat na nauczaniu i wychowywaniu opuszczonych sierot i moralnie zaniedbanych dzieci, ocalił ich tysiące od doczesnej i wiekuistej zguby i stał się ich prawdziwym dobrodziejem. Dbajmy i my za jego przykładem o dzieci, miłujmy je jak święty Józef. Zasługują one na tę miłość nie tylko z powodu swych dobrych przymiotów, ale i błędów.

  1. Któż by nie miłował dzieci dla ich stron dobrych? Któż nie polubi ich dla ich czystości nieskalanej prostoty, posłuszeństwa i nieudanej szczerości? Przyrodzenie i natura sama pociąga je do prawdy. Mają one wrodzone poczucie bojaźni Bożej, sprawiedliwości, miłosierdzia względem bliźnich, nienawiści grzechu. Pięknie też powiedział Zbawiciel: „Zaniechajcie dziatek, a nie zabraniajcie im przychodzić do Mnie” (Mat. 19, 14). Dzieci kochały Pana Jezusa i wszędzie za Nim chodziły, wszystko bowiem ciągnęło je do Niego. Nic zaiste nie ma milszego na świecie, jak dziecię potulne, roztropne, pojętne i posłuszne rodzicom, starszym i nauczycielom.
  2. Miłować należy także dzieci z powodu ich błędów i ułomności moralnych. Wskutek grzechu pierworodnego czują one pociąg do złego, który jednak drzemie jeszcze w głębi ich duszy. Mają one swe błędy, jak np. upór, popędliwość, zazdrość, łakomstwo, niewdzięczność, złośliwość, ale tych błędów nie dopuszczają się rozmyślnie, kłamstwo wywołuje na ich obliczu rumieniec wstydu i przestrach, nie czują wstrętu do bogobojności i do pogardy wiary. Ich brak doświadczenia, słabość, ich złe popędy powinny w nas budzić czujność. Dzieci mają ułomności, a wiek ich jest czasem lekkomyślności i roztargnienia, a jednak jest to jedyny wiek – mówi biskup Fenelon – kiedy człowiek wszystko na sobie wymóc zdoła, aby się poprawić. Dzieci są podobne do miękkich i giętkich szczepów, które ogrodnik może tak sadzić, aby rosły prosto. Trudno dostrzec w mężczyźnie dorosłym albo starcu tak szczerą chęć poprawy. Rozsądne napomnienia i przestrogi wszystko na dziecku wymóc mogą. Czyż może być widok przyjemniejszy i więcej budujący, jak dzieci, stworzone na obraz i podobieństwo Boga, które starają się iść za przykładem starszych i dążą do poprawy?

Footnotes:

1

Psal. IX. 14.

Tags: św Józef Kalasanty „Żywoty Świętych Pańskich” o. Prokopa Kapucyna wychowanie edukacja krzyż
2020-08-18

Św. Jana z Dukli, z Zakonu Braci Mniejszych św. Franciszka Serafickiego

Żył około roku Pańskiego 1484.

(Żywot jego wyjęty z kronik tegoż zakonu, napisany był wkrótce po jego śmierci przez Jana z Komarowa.)

Święty Jan urodził się około roku Pańskiego 1414 z cnotliwych i bogobojnych, stanu mieszczańskiego, rodziców, Jana i Katarzyny, w miasteczku Dukli, w Dyecezyi Krakowskiéj nad granicą Węgierską położoném. Gdy jeszcze był pacholęciem, już objawiał znaki świątobliwości którą późniéj w Kościele Bożym zajaśniał. Pierwsze wyrazy jakie wychodząc z kolebki nauczył się wymawiać, były to przenajświętsze imiona Jezusa i Maryi. Początkowe nauki pobierał w szkółce parafialnéj rodzinnego miasteczka, chwalebną pilnością i skromnością obyczajów celując pomiędzy rówiennikami. Przewodniczył im zwykle na wspólnych pacierzach, i z taką gorącością ducha odmawiał zawsze Ojcze nasz, Zdrowaś Marya i Wierzę w Boga, że najozięblejszych przez to do pobożności pobudzał. Widząc w Janie wielki do nauki pochop, rodzice nieszczędząc kosztów chociaż byli niezamożni, oddali go do Akademii Krakowskiéj. Świetnie i te wyższe ukończył nauki, biegle się wyćwiczywszy w języku niemieckim. Miał tam za towarzyszów świętego Jana Kantego, świętego Szymona z Lipnicy, i kilku innych pobożnych młodzieńców, którzy poczytywali sobie za obowiązek stronić od zepsutéj młodzieży, a oddając się jak najpilniéj nauce, nie zaniedbywać wcale ćwiczeń pobożnych.

Gdy nadeszła dla Jana chwila obrania zawodu, zły duch natarł na niego pokusami próżności, przedstawiając mu niechybność dostąpienia wyższych w kraju urzędów i bogactw, co mu było nietrudném przy wielkich zdolnościach i wielkiéj nauce, o którą podówczas niełatwo było. Lecz Święty nie uległ tym ludzkim podnietom, czując się do wyłącznéj służby Boga powołanym. Wrócił do swego rodzinnego miasteczka, i umyślił wieść życie pustelnicze. Wiedząc o wyniosłéj skale w lesie nad wioską Cergowa o pół mili od Dukli, a prawie niedostępnéj dla swojéj spadzistości, na jéj szczycie zamieszkał. Wystawił tam sobie małą kapliczkę z wizerunkiem Matki Bożéj, do któréj zawsze miał szczególne nabożeństwo, a w pobliżu wykopał studzienkę, któréj woda po dziś dzień cudownie chorych uzdrawia. Żywił się leśnemi owocami, dnie całe i większą część nocy na bogomyślności trawiąc.

Tak spędził lat trzy, więcéj duszą w Niebie niż na ziemi przebywając, gdy pobudzony do tego natchnieniem Ducha Świętego, postanowił wstąpić do zakonu, pragnąc pracować około zbawienia dusz, do czego głównie pobudzała go wieść, że kacerstwa Aryusza, Socyna i Hussa po Polsce się szerzyły. Udał się więc do klasztoru Sandeckiego Braci Mniejszych świętego Franciszka Serafickiego, objawił ojcom zakonnym swoje powołanie, a ci odesłali go do klasztoru Lwowskiego, gdzie do Nowicyatu został jak najchętniéj przyjęty, gdyż sława wielkiéj jego nauki, a jeszcze wyższéj świątobliwości już go tam uprzedziła. {"ml 0 AO

Zaraz téż przekonali się ojcowie, że się na nim nie zawiedli. Jan wyćwiczony w bogomyślności i życiu pokutném na puszczy, okazał się od chwili przywdziania sukni świętego Patryarchy Assyzkiego, jego godnym i blizkim naśladowcą. Wkrótce téż, pomimo oporu jaki stawiła jego głęboka pokora, wyniesiony został do wyższych urzędów zakonnych. Sprawował obowiązki Gwardyana w Krośnie i we Lwowie, a następnie został Kustoszem to jest Prowincyałem prowincji Polskiéj. Na wszystkich tych urzędach, przyświecał nasz Święty wszystkiemi cnotami doskonałego Brata Mniejszego, a szczególnie zamiłowaniem ubóstwa i cnotą pokory, jako głównemi synów Franciszka cnotami.

Pod tę właśnie porę, pojawił się w Kościele Bożym i zawitał na Polską ziemię, święty Jan Kapistran, wielki Apostoł, który przebywając w Krakowie założył mowy klasztor Braci Mniejszych, zaprowadzając w nim pierwotną ścisłość ich Reguły. Kościół, przy którym osiadł był z dwunastu braćmi, na przedmieściu zwaném Stradom, był pod wezwaniem świętego Bernardyna Seneńskiego, świeżo podówczas kanonizowanego, i od tegoto ten szczep Franciszkański nazwany został u nas zakonem Bernardynów. Wkrótce potém ubogi klasztorek Braci Mniejszych reformy świętego Kapistrana stanął i we Lwowie, na przedmieściu Halickiém. Święty Jan widząc w nim jak najściślejsze Reguły świętego Franciszka zachowanie, uzyskawszy, lubo z wielką trudnością, zezwolenie swoich przełożonych, z niemałym wszystkich swoich dawnych Braci żalem, przeszedł do tego zgromadzenia wtedy tylko co zreformowanego. A jak w świeżo odkopaną ziemię przesadzone drzewo, obfitsze wydaje owoce i bujniéj się krzewi, tak i święty Jan, w tém nanowo duchem Seraficznéj Reguły ożywioném zgromadzeniu, podwoił ostrości życia i wysokiemi cnotami zakonnemi jeszcze świetniéj zajaśniał.

Nikt go w ubóstwie zakonném nie przewyższał, toż samo w świętém posłuszeństwie, zamiłowaniu celki i pilności w spełnianiu obowiązków wspólnych, na których zawsze był pierwszym. Przytém, niezmordowanie pracował głosząc słowo Boże, i gotów zawsze do konfesyonału, gdzie się do niego tłumnie garnęli, jako do wielkiéj świątobliwości i roztropności przewodnika duchownego. Dla chorych ze szczególną był miłością, a podczas panującego morowego powietrza, dzień i noc poświęcał się na ich usługi. Szczególne miał nabożeństwo do tajemnicy Niepokalanego Poczęcia Matki Bożéj i do Jéj Boleści. Codzień odmawiał na Jéj cześć tak zwane Offcium Parvum, a koronki z rąk nie wypuszczał. Razu téż pewnego gdy w nocy trwał na modlitwie w kościele Lwowskim przed Jéj ołtarzem, objawiła się mu Boża Rodzicielka z Dzieciątkiem Jezus niepojętéj jasności, upewniając go iż jest w łasce Bożéj, że osiągnie niechybnie chwałę niebieską i że będzie szczególnym Patronem swojego narodu.

Wielkim był miłośnikiom wspólnego życia zakonnego, chociaż w początkach swojego świętego zawodu, przez trzy lata zakosztowywał pociech duchownych w życiu samotném i pustelniczém. Widząc razu pewnego, kilku braci zakonnych zamyślających o życiu pustelniczém, jako mniéj okazyi do grzechu przedstawiającém, taką dał im naukę: „Co do mnie, nieskończenie dziękuję Bogu, że mnie do zakonu powołać raczył. Życiu pustelniczemu schodzi na wielu pomocach duchownych, które tylko we wspólném zakonném pożyciu znaleźć można. W życiu na pustyni, dwie wielkie niedogodności napotyka człowiek: jedna, że gdy mu schodzić będzie na jakiéj cnocie, o tém nikt go nie ostrzeże, i w wadach swoich leżeć może na zawsze; druga że oprócz bogomyślności i umartwień ciała, w innych cnotach pustelnik niełatwo się wyćwiczy: bo zkądże nabędzie pokory, kiedy nie będzie tam nikogo, coby go upokarzał? zkądże cierpliwości, jeśli nie napotyka prześladowców, albo złośliwych języków które mu przycinają? Ale przedewszystkiém, jakże on nabędzie wielkich zasług posłuszeństwa, kiedy Przełożonego nad sobą nie ma. Pozostawmy tamte drogi dla małéj liczby szczególnie do tego wybranych przez Boga, a sami trwajmy w powołaniu, do którego nas zawezwać raczył.” Słowa te, utwierdziły wahających się braci w ich zakonnym stanie na zawsze.

Święty Jan przyszedłszy do zgromadzenia reformowanych ojców Bernardynów, założył we Lwowie żeńskie zgromadzenie trzeciéj Reguły świętego Franciszka Serafickiego, przydając do niéj, przez niego samego wielkiéj roztropności ułożone ustawy. Wkrótce téż te pobożne zakonnice zajaśniały wielką świątobliwością, i niektóre z nich umarły poczytane za święte. A jako sam miał szczególne do Matki Bożéj nabożeństwo, tak i tym córkom swoim, w podanych im ustawach cześć Jéj wyjątkowo nakazał, i pozostawił w ich kościołku wizerunek Matki Bożéj, przez świętego Kapistrana z Włoch przywieziony, a przed którym obaj ci Święci kraju naszego wielcy Apostołowie, zwykli się byli modlić.

Podeszłego doczekawszy wieku ociemniał zupełnie na oczy. Lecz w zamian tego zmysłu, wewnętrzném światłem tém hojniéj go Pan Bóg obdarzał i tém częstsze miewał widzenia Matki Bożéj. W jedném z takich objawień usłyszał właśnie przepowiednią o sobie, o któréj wyżéj wspomnieliśmy. Odtąd téż wzdychał już tylko za chwilą w któréj go Pan Jezus powoła do Siebie, a gdy się nakoniec zbliżała, zwołał wszystkich braci klasztoru Lwowskiego, w którym ciągle mieszkał, pobłogosławił ich i zbawienne dał im upomnienia, utwierdzając ich w duchu powołania i polecając miłość wzajemną i jedność bratnią. Przepowiedział wtedy także że Opatrzność Boska zeszle zakonowi dobrodziejów, którzy wystawią braciom obszerny klasztor i wspaniały kościół, w miejscu gdzie mieli bardzo ubogi: co téż i spełniło się wkrótce. Przyjąwszy ostatnie Sakramenta święte, odmawiając z otaczającymi go Kapłanami psalmy pokutne, zasnął w Panu w dzień świętego Michała Archanioła, roku Pańskiego 1484, mając lat siedemdziesiąt. Papież Klemens XII, policzył go w poczet Patronów Polskich, a Benedykt XIV, uroczystość jego obchodzić dozwolił w pierwszą niedzielę po oktawie świętych Apostołów Piotra i Pawła.

Pożytek duchowny

Święty Jan z Dukli, najprzód żył na puszczy, późniéj w zakonie ojców Franciszkanów przyświecał swojemi cnotami, następnie przeszedł do zgromadzenia ojców Bernardynów. Wszędzie był wielkim Świętym, bo w każdym z tych powołań idąc za wolą Bożą, obowiązki jakie przybierał jak najwierniéj społniał. Patrz czy stan w jakim zostajesz, jest ci wolą Bożą wskazanym, a jeśli tak jest czy spełniasz dokładnie jego powinności.

Modlitwa (Kościelna)

Boże! któryś błogosławionego Jana wyznawcę Twojego, głębokiéj pokory i wielkiéj cierpliwości darami przyozdobił, spraw miłościwie, abyśmy naśladując jego przykłady, tejże co i on dostąpili nagrody. Przez Pana naszego i t. d.

Na tę intencyą: Zdrowaś Marya.

Żywoty świętych Pańskich o. Prokopa kapucyna (1882), s. 693–695.

Tags: św Jan z Dukli „Żywoty Świętych Pańskich” o. Prokopa Kapucyna edukacja św Jan Kapistran Officium parvum pustelnik obowiązki stanu
2020-05-17

Św. Paschalisa Bajlon z Zakonu Braci Mniejszych św. Franciszka Serafickiego

Żył około roku Pańskiego 1592.

(Żywot jego napisany przez współczesnego mu zakonnika, znajduje się u Bollandystów pod dniem dzisiejszym.)

Święty Paschalis urodził się roku Pańskiego 1540 w Hiszpanii, w prowincyi Aragońskiéj, w małém miasteczku Torre-Hermoza. Ojciec jego nazywał się Bajlon. Z powodu iż Święty nasz, przyszedł na świat w sam dzień Wielkiéj Nocy, dano ma na żądanie rodziców imię Paschalisa, od wyrazu łacińskiego Pascha, Wielka Noc.

Skoro przyszedł do rozumu, zauważano w nim wielką pobożność. Ulubioną jego modlitwą, była modlitwa Pańska Ojcze nasz, którą często w dniu, małém jeszeze będąc dziecięciem, ukięknawszy i pochyliwszy się do ziemi z największém odmawiał skupieniem. Przebywając w kościele, zapominał o potrzebie brania posiłku, i nieraz matka musiała używać całéj swojéj powagi, aby przerwać jego pobożne ćwiczenia i skłonić go do wzięcia pokarmu.

Rodzice jego byli bardzo ubodzy; gdy więc miał lat siedem oddali go w służbę, do pewnego mieszczanina bardzo zacnego człowieka, który młodego tego chłopaczka, i przykładem i słowy do cnoty i pobożności zachęcał. Przeznaczył go do paszenia trzody, z czego Paschalis był bardzo zadowolony, gdyż mu to zapewniało samotność, w któréj już wtedy bardzo sobie podobał, aby tém swobodniéj mógł się oddawać modlitwie i obcowaniu z Bogiem. Używał téż szczęścia tego z wielkiém weselem duszy. Całe dnie spędzał na bogomyślności, nie tracąc z oczów powierzonéj mu trzódki a gdy z innymi spotykał się pastuszkami, rozmawiał z nimi tylko o Bogu, i lepiéj od nich w religii oświecony, uczył ich prawd świętych. Sam będąc ubogim, wspierał jednak drugich ujmując sobie posiłku jaki mu przynoszono z domu, i rozdając go biedniejszym. Lubo nie pobierał żadnych nauk, sam w nadzwyczaj krótkim czasie, wyuczył się czytać i pisać. Odtąd zawsze z książką w ręku szedł w pole, a nigdy nic innego prócz duchownych dzieł nie czytywał, i spisywał sobie różne pobożne myśli i natchnienia, albo święte postanowienia jakie czynił, usiłując coraz wyżéj w doskonałości chrześcijańskiéj postępować.

Widząc tak wielkie w nim zalety, gospodarz u którego służył, człowiek bardzo zamożny a bezdzietny, chciał go za syna przysposobić. Lecz Paschalis, mając już wtedy około lat dwudziestu, postanowił oddać się Panu Bogu na wyłączną w zakonie służbę, i pomimo nalegań swojego pana, który mu pożądany dla wielu innych zawód doczesny zapewniał, udał się do klasztoru ojców Bernardynów, będącego w okolicach miasta Montfort, z zamiarem wstąpienia do niego. W drodze spotkał jednego ze swoich znajomych, który mu silnie to odradzał. Święty chcąc dowieść prawdziwości swojego powołania, pobudzony do tego przez szczególne Ducha Świętego natchnienie, rzekł do niego: „Oto Pan Bóg uczyni cud, aby cię przekonać że błądzisz odwodząc mnie od życia zakonnego”, i to mówiąc uderzył trzy razy w ziemię na któréj stali, a w téjże chwili wytrysnęły z niéj trzy źródła żywéj wody, dotąd płynące.

Przyjęty do zakonu, i wyjednawszy u przełożonych aby go nie przeznaczali na kapłana lecz na prostego braciszka, po odbytym najprzykładniéj nowicyacie, wykonał śluby uroczyste, i zaraz wybrany został na Infirmiarza, to jest doglądającego chorych. Usługiwał im i doglądał ich z największą miłością, a słowami pokrzepiał i na duszy, obudzając w ich sercu akty poddania się woli Bożéj i cierpliwego znoszenia choroby.

Prócz tego, przełożeni jemu zwierzyli rozdawanie ubogim jałmużny przy furcie. Spełniał święty Paschalis i ten obowiązek w duchu Bożym. W każdym biednym widział samego Chrystusa Pana, i obchodził się z nim nietylko z miłością, lecz nawet z uszanowaniem, jakie w nim obudzało ubóstwo, przypominające mu ubogiego z miłości ku nam Jezusa. Sam większą część roku ograniczał się na jednéj porcyi posiłku, a często poszcząc o chlebie i wodzie, pozostałe pokarmy oddawał biednym, których przez czas ten gdy byli przy furcie, uczył katechizmu i odmawiał z nimi pacierze, dając im najzbawienniejsze nauki.

Gdy jeszcze był pastuszkiem, zdarzyło się iż znajdując się w polu, a w myśli słuchając Mszy świętéj, w chwili gdy upadł na ziemię, aby oddać cześć Hostyi przenajświętszéj podczas podniesienia, taż Hostya ukazała mu się w powietrzu, trzymana przez Aniołów. Od téj pory szczególne miał do przenajświętszego Sakramentu nabożeństwo. Co mu tylko zbywało czasu od obowiązków klasztornych, spędzał go w kościele: tam często wpadał w zachwycenie, i niekiedy widziano go o stóp kilka w górę wzniesionego na powietrzu. Matkę Bożą czcił i kochał jak najlepszą matkę swoję niebieską, i do tajemnicy Jéj Niepokalanego Poczęcia mając wielkie nabożeństwo, pobudzał do niego i drugich. Obdarzył go był Pan Bóg, tak wysokim darem nietylko bystrego pojęcia w rzeczach tyczących się religii, lecz oraz i wyjaśniania najgłębszych tajemnic wiary, że najznakomitsi Teologowie udawali się do niego dla zasięgnięcia jego zdania, w najzawilszych kwestyach. Dwóch uczonych Jezuitów, rozmawiało z nim razu pewnego, a nie wiedząc iż jest tylko prostym braciszkiem, wzięli go za jednego z najuczeńszych Teologów jego zakonu. Żadnych nauk nie pobierając, napisał prześliczne małe książeczki o doskonałościach Boga, o Trójcy przenajświętszéj, o Wcieleniu Syna Bożego, o sposobie odbywania modlitwy wewnętrznéj, o trzech stopniach doskonałości chrześcijańskiéj, o łasce, o Aniołach, i kilka innych tego rodzaju, a w których wszystkie te tajemnice z przedziwną prostotą, namaszczeniem i przystępnie wykłada. Wysłany przez przełożonych do Francyi w ważnych sprawach tyczących się całego zakonu, wszystko najpomyślniéj załatwił. W podróży téj, wpadł był w ręce heretyków, wojnę podówczas prowadzących. Zrazu chcieli oni obejść się z nim okrutnie, mając w ręku braciszka zakonu który nienawidzili. Lecz jego pokora, łagodność, i mądre odpowiedzi jakie im dawał na czynione mu zapytania co do artykułów wiary, złość ich rozbroiły i wyswobodziły go z téj niewoli.

Słynął za życia jeszcze różnemi cudami. Razu pewnego w jedném z miast sąsiednich klasztorowi w którym przebywał, wybuchło morowe powietrze. Święty dowiedziawszy się iż z miejsca tego wielu pouchodziło, a chorzy bez pomocy żadnéj zostawali, uzyskawszy na to pozwolenie przełożonego, udał się tamże dla obsługiwania; zarażonych. Przebywał wśród nich dość długo, a nietylko sam zarazie nie podległ, lecz wielką liczbę już nią dotkniętych znakiem krzyża świętego uzdrowił, i naukami jakie przez ten czas miewał do ludu, poskromiwszy w nim złe obyczaje, odwrócił tę klęskę od miasta, ktorą właśnie Pan Bóg karał mieszkańców za ich grzechy, i nią chciał ich do pokuty przywieść. W procesie jego kanonizacyi i to zdarzenie, i wielka liczba innych cudownych uzdrowień przez niego dokonanych, została dowiedzioną.

Posiadał także dar przepowiadania przyszłości, którego szczególnie używał dla ostrzeżenia różnych osób o zbliżającéj się śmierci, aby się zawczasu do niéj przygotowały. Tak między innemi, znajdując się pewnego dnia u zamożnego mieszkańca Walencyi, gdzie posłany był jako towarzysz z kapłanem jego zakonu udającym się tam za interesem klasztornym, gdy odchodzili, nakłonił gospodarza domu aby co rychléj wyspowiadał się i sporządził testament, gdyż niezadług oumrze. Jakoż tejże nocy człowiek ten tknięty apopleksyą, umarł. Podobne wielkie dobrodziejstwo wyrządził nasz Święty, mnóstwu innych osób, jak o tém także świadczą akta jego kanonizacji.

Lecz o ile ten sługa Boży, opływał w dary i łaski niebieskie, o tyle zły duch wysilał złość swoję na jego duszę. Nacierali na niego niekiedy szatani, a za każdą razą modlitwą, przez którą w takich razach uciekał się do Matki Bożój, odparci, i żadnéj co do duszy nie mogąc mu zadać szkody, nad ciałem się jego pastwili. Zdarzało się iż go tak dotkliwie zbili, że całe ciało miał sińcami pokryte. Niekiedy znowu chcąc go w złudzenie wprowadzić, okazywali się mu przybierając na siebie postać Świętych Pańskich, a nawet i saméj Matki Bożéj, jakoby się mu objawiających. Lecz Paschalis umiał rozróżnić fałszywe od prawdziwych widzenia, i za każdą razą znakiem krzyża święgo złudzenia szatańskie odpędzał.

Mając lat pięćdziesiąt dwa, gdy mieszkał w klasztorze w mieście Willa-Reale w Walencyi, przepowiedział zbliżający się dzień śmierci swojéj. Wkrótce potém zapadłszy na lekką gorączkę, przyjął z najżywszéj pobożności uczuciami, wszystkie Sakramenta święte, i zasnął w Panu dnia 15 Maja roku Pańskiego 1592. Gdy w trumnie był położony, ujrzano podczas Mszy świętéj, przy ciele jego odprawianéj, że w chwili Podniesienia dwa razy otwierał i spuszczał powieki, na znak cudowny iż i po śmierci cześć oddaje przenajświętszemu Sakramentowi Ołtarza.

Gdy licznemi grób jego zasłynął cudami, kanonizowany został przez Papieża Aleksandra VIII roku Pańskiego 1680.

Pożytek duchowny

Święty Paschalis, który szczególne miał za życia do przenajświętszego Sakramentu ołtarza nabożeństwo, jest dla tego szczególnym daru tegoż nabożeństwa Patronem. Proś go przeto z całego serca, aby i tobie tę łaskę wyjednał, abyś Boga i najdroższego naszego Zbawcę, w Sakramencie Jego największéj ku ludziom miłości obecnego, czcił i wielbił w sposób szczególny.

Modlitwa (kościelna)

Boże! któryś błogosławionego Paschalisa Wyznawcę Twojego, prawdziwą ku przenajświętszéj tajemnicy Ciała i Krwi Twojéj, miłością przyozdobił; spraw łaskawie, abyśmy podobnyż jak on z téj Boskiéj uczty posiłek dla duszy naszéj zaczerpywać godnymi się stali. Który żyjesz i królujesz i t. d.

Na tę intencyą Zdrowaś Marya.

Żywoty świętych Pańskich o. Prokopa kapucyna (1882), s. 401–403.

Tags: św Paschalis Bajlon „Żywoty Świętych Pańskich” o. Prokopa Kapucyna Wielkanoc pasterz edukacja Eucharystia zaraza śmierć
2020-04-04

Św. Izydora Arcybiskupa Sewilskiego i Doktora Kościoła

Żył około roku Pańskiego 639.

(Żywot jego był napisany przez świętogo Brauliasza Biskupa Cezar-Augustańskiego, ucznia Jego.)

Święty Izydor Arcybiskup Sewilski w siódmym wieku żyjący, pochodził z jednéj ze znakomitszych rodzin Hiszpańskich, która kilku świętych liczyła. Dwóch braci jego: Leander przed nim Biskup Sewilski i Fulgenty Biskup Kartagineński zostali świętymi kanonizowanymi, równie jak i siostra jego święta Florentyna i blizki krewny Hermenegild, królewicz i męczennik. Piszą że gdy jeszcze był w kolebce, widziano rój pszczół krążący przy ustach dziecięcia, w czém upałrywano przepowiednię jego znakomitéj wymowy, którą w istocie późniéj w wysokim stopniu odznaczył się. Skoro cokolwiek podrósł, tak nad wiek swój okazywał się rozważnym, że go rodzice niezwłocznie kazali ówiczyć w naukach. Z razu jednak szło mu to niełatwo, pomimo wszelkich jakie dokładał usilności. Zniechęciły go takowe trudności do tego stopnia, że zamyślał zupełnie nauki zaniechać, lecz przechodząc około studni marmurem wyłożonéj, zauważał że kamień ten wytarł się był w miejscu gdzie codziennie przesuwano po nim sznur, którym wodę ciągnięto. To mu żywo postawiło na pamięci tę prawdę: że czas i wytrwałość przemódz mogą największe przeszkody: z nowym tedy zapałem wziął się do nauk. Pan Bóg zaś tak jego usilności pobłogosławił, że stał się on najuczeńszym mężem swojego czasu i najbieglejszym w językach łacińskim, greckim i hebrajskim, jak to świadczą pozostałe po nim nadzwyczaj liczne i wysokiéj wartości, dzieła.

Święty Izydor skoro ukończył nauki, wstąpił do stanu duchownego, i zaraz z całym zapałem gorliwego kapłana i z geniuszem jakim go Pan Bóg obdarzył, uderzał w pismach przez siobie wydawanych na sektę aryańską, szerzącą się podówczas tém bardziéj, że ją popierał król Lewigild i sam aryanin zagorzały. Dwóch jego braci Fulgonty i Leander broniąc, także nauki Kościoła, skazani zostali przez tego króla na wygnanie. Izydor jednak nie ustawał w wojnie swojéj z aryanami, którzy widząc w tym młodym jeszcze podówczas człowieku, najstraszniejszego dla siebie przeciwnika, postanowili pozbyć sią go przez zabicie lub otrucie! Lecz go Pan Bóg od ich zasadzek uchował. Święty Leander brat jego i Biskup Sewilski, a który po śmierci króla Lewigilda wrócił był do swojéj dyecezyi, chcąc ukryć Izydora przed zbrodniczemi zamachami aryanów, nie mogąc pohamować jego przeciw nim zapału, zamknął go w miejscu bardzo ukrytém, gdzie zostawał aż gdy po śmierci brata, król Rekared powołał go na toż Biskupstwo. Sam bowiem święty Leander umierając, wskazał go był temu królowi bardzo prawowiernemu, jako jedynego swojego następcę, który potrafi najskuteczniéj walczyć z kacerzami.

Lecz gdy wszyscy wierni ucieszyli się nadzwyczajnie z wyniesienia go na Arcybiskupstwo Sewilskie, a sam Papież święty Grzegorz Wielki, nie tylko zatwierdził ten wybór, ale i zamianował go swoim Wikaryuszem czyli Legatem na całą Hiszpanią, on jeden płakał nad tém, i poczytując się niegodnym tak wysokiéj godności, błagał i Papieża i Króla aby kogo innego w jego miejscu wybrali. Musiał jednak w końcu uledz woli Bożéj, przez rozkaz Ojca świętego mu objawionéj.

Jak tylko objął zarząd swojéj Archidyecezyi, zaraz poznać można było jak wielki i święty powstał w Kościele Bożym Apostoł i Doktor. Ojcem najlepszym i Pasterzem najtroskliwszym dla swoich owieczek, niezmordowanym i niezwyciężonym pogromcą bezbożnéj sekty aryanów, się okazał. Pełen miłosierdzia dla ubogich, we wszelkich ich potrzebach doczesnych niósł im ratunek, dobrem dusz ich jeszcze bardziéj troszcząc się bezustannie. Karności kościelnéj w duchowieństwie przestrzegał najpilniéj, jako téż i najściślejszéj a należnéj uległości Stolicy Apostolskiéj, którą nazywał: „schronieniem najbezpieczniejszém dla wiary i portem Kościoła, we wszelkich burzach na jakie narażony być może.” Gorliwie zajął się stanem Zakonów w całéj Hiszpanii jako Legat Papiezki, i niektórym, upoważniony do tego przez Stolicę Apostolską, złagodził przepisy Reguły, byle przez to wprowadzić między nimi jak najściślejsze jéj zachowanie. Własnym kosztem wybudował kilka klasztorów. W całym także kraju wprowadził jedność w obrzędach kościelnych: w Mszałach i Brewiarzach, w których przed nim były powkradały się niewłaściwe różnice miejscowe. Ryt ten przez niego wprowadzony w Hiszpanii, nazywano najprzód obrządkiem świętego Izydora, a potém Toletańskim, gdy na Soborze w Toledo zatwierdzonym został, a także obrzędem Mozarabickim, jako zachowywanym przez chrześcijan żyjących wśród Maurów i Arabów. Ryt ten do ostatnich czasów, za zezwoleniem Stolicy Apostolskiéj, istniał w niektórych parafiach w Hiszpanii.

Święty ten Arcybiskup zajął się także z wielką pieczołowitością wychowaniem młodzieży, jako podstawy przyszłości każdego społeczeństwa. W tym celu założył w Sewilli, nie tylko dla swojéj dyecezyi, lecz i dla sąsiednich, zakłady naukowe, w których od lat najmłodszych aż do ukończenia najwyższych nauk, kształciła się młodzież, jak w umiejętnościach tak i w dobrych obyczajach. Gromadzono się tam z całéj Hiszpanii. Święty Izydor nie tylko sam miewał dla uczniów kazania, lecz był głównym Rektorem wszystkich wydziałów, i sam zajął katedrę jako profesor Teologgi, wykładając z całą genialnością swojego rozumu, najgłębsze tajemnice wiary. Z téjto prawdziwie świętéj Akademii, wyszła ta wielka liczba znakomitych mężow, którzy w owych czasach uświetnili Kościoł Hiszpański, a między nimi sławni: święty Ildefons Toletański i święty Brauliusz Kartagineński, Biskupi.

Święty Izydor przewodniczył czwartemu Soborowi Toletańskiemu i drugiemu Sewilskiemu. Powagą swoją, wymową a najbardziéj wielką świątobliwością która mu poważanie powszechne jednała, przyczynił się głównie w tych walnych zebraniach, do utwierdzenia prawd wiary, wyświecenia i potępienia błędów heretyckich, i ogłoszenia najpotrzebniejszych przepisów tyczących się karności kościelnéj.

Piszą że odbył także pielgrzymkę do Rzymu. Zawezwał go tam święty Grzegorz Wielki; który podczas pobytu swojego w Carogrodzie zaprzyjaźnił się był z bratem jego świętym Leandrem, i jemu przypisał jedno z najważniejszych dzieł swoich: Wykład na księgi Hioba. Przyjęli go w Rzymie, i Papież i duchowieństwo i cały lud, z oznakami czci szczególnéj, jako najznakomitszego w owych czasach, tak z nauki jak i świętéj gorliwości w sprawie Kościoła, Prałata. Sławnym jest list jego pisany do Eugeniusza Biskupa Toletańskiego, a tyczący się pierwszeństwa Papieża nad innymi Biskupami, w którym tak między innemi wyraża się o tém: „Jest to nauką podaną przez wszystkich ojców prawowiernych, a opartą na powadze Ducha Świętego, że Piotr przewodzi nad wszystkimi Apostołami, gdyż on to miał zaszczyt usłyszyć z ust Pana naszego te słowa: Ty będziesz zwan Cefas… i ty jesteś opoką i t. d. Od synato Bożego i od przenajświętszéj Panny, a nie od kogo innego, pierwszy on otrzymał godność najwyższego Pasterstwa. Jemuto podobnież po Zmartwychwstaniu Syna Bożego powiedziano było: Paś owce moje, a te owce oznaczają Rządców Kościoła. Przywilej władzy udzielonym został wszystkim Biskupom katolickim; lecz w sposób wyjątkowy, przywilejem odrębnym dany jest Biskupowi Rzymskiemu, po wszystkie czasy wyższemu nad wszystkich, jak głowa która w ciele złożonym z innych członków nad niemi góruje, Kto zatém odmawia mu czci i posłuszeństwa należnego, oddziela się od Głowy Kościoła, i staje się winnym acefalismu (Acéphalus po grecku znaczy tułow bez głowy). Taką jest nauka Kościoła, jest to artykułem wiary katolickiéj, i można tu powtórzyć toż samo co skład wiary świętego Atanazego mówi o wierze w Trójcę Przenajświętszą: „Kto w to nie wierzy mocno i słale, zbawionym nie będzie.”

Święty Izydor rządził dyecezyą Sewilską około lat czterdziestu, a chociaż całém życiem swojém gotował się na śmierć i wielkiéj dostąpił był świątobliwości, gdy widział iż mu już niedługo przyjdzie stanąć na sąd Boży, sześciomiesięczném odosobnieniem się, chciał się do tego przysposobić. Przepędził czas ten na modlitwie i jeszcze ostrzejszéj niż zwykle pokucie, a po jego upływie, przywołał do siebie kilku Biskupów z którymi w ścisłéj był przyjaźni, i prosił aby go uczniowie jego zanieśli do katedry. Tam położywszy się na ziemi posypanéj popiołem, przywdziany w wór pokutny, uczynił publicznie wyznanie grzechów, i przyjął ostatnie Sakramenta święte. Potém przepraszał wszystkich których zdało mu się że mógł był obrazić, a to z taką pokorą i skruchą, że lud obecny zachodził się od płaczu. Udzielił obecnym najzbawienniejszych nauk, wiele wypadków tyczących się Hiszpanii przepowiedział, co mu zostawało majątku ten oddał ubogim, i zasnął w Panu dnia 4 Marca 636 roku.

Ciało jego najprzód w Sewilli złożone, później przeniesione do miasta Leonu, wielkiemi dotąd słynie cudami.

Pożytek duchowny

Święty Izydor słusznie wielką wagę przywiązywał do chrześcijańskiego wychowania młodzieży, gdyż od troskliwego kształcenia dzieci zawisła ich cała przyszłość, a przez nich i przyszłość każdego społeczeństwa. Pamiętaj na tę ważną prawdę i strzeż się abyś czémkolwiek nie stawał się dla dusz młodych albo zgorszeniem, albo przeszkodą do ich chrześcijańskiego kształcenia.

Modlitwa (kościelna)

Boże! któryś lud Twój, dla wskazywania mu drogi zbawienia wiecznego, w błogosławionym Izydorze wielkim sługą Twoim obdarzył, spraw prosimy, abyśmy posiadając go jako mistrza życia chrześcijańskiego na ziemi, zasłużyli sobie mieć go przyczyńcą w Niebie. Przez Paną naszego i t. d.

Na tę intencyą Zdrowaś Marya.

Żywoty świętych Pańskich o. Prokopa kapucyna (1882), s. 265–267.

Tags: św Izydor „Żywoty Świętych Pańskich” o. Prokopa Kapucyna biskup doktor nauka arianie ryt toletański edukacja wychowanie
Pozostałe wpisy
Creative Commons License
citatio.pl by Citatio.pl is licensed under a Creative Commons Attribution-ShareAlike 3.0 Unported License.